Prokuratura Rejonowa w Hajnówce (Podlaskie) nadal chce aresztowania aktywistów z grupy zajmującej się pomocą humanitarną na rzecz nielegalnych imigrantów na granicy z Białorusią. Czterem osobom postawiła zarzuty pomocnictwa do nielegalnego przekroczenia tej granicy. Będzie zażalenie na postanowienie sądu - powiedział PAP szef tej prokuratury Jan Andrejczuk.

Zarzuty dotyczą pomocnictwa w zorganizowaniu sześciu cudzoziemcom nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej.

Jak podał w ub. tygodniu Podlaski Oddział SG, funkcjonariusze z placówki SG w Narewce zatrzymali do kontroli dwa samochody. W pierwszym aucie oprócz dwójki Polaków - 22–letniej kobiety i 37-letniego mężczyzny - jechał również Egipcjanin i dwóch Irakijczyków (ojciec z dzieckiem).

W drugim aucie - jak wynikało z informacji Straży Granicznej - 32-letnia Polka i 33-letni Włoch przewozili troje małoletnich obywateli Iraku. Był też kolejny samochód, którego kierowca jednak na widok patrolu SG zawrócił i odjechał.

"W trakcie rozmowy z obywatelem Iraku okazało się, że nielegalnie polsko–białoruską granicę przekroczył ze swoją żoną i siedmiorgiem dzieci. Po polskiej stronie czekali na nich aktywiści. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mieli ich przewieźć dalej od granicy, gdzie miał czekać na nich kurier, by zawieźć cudzoziemców do Niemiec" - podała SG.

Grupa Granica, której aktywiści od początku kryzysu migracyjnego na polsko-białoruskiej granicy niosą pomoc humanitarną przebywającym w lasach imigrantom, zamieściła w mediach społecznościowych informację o tym, że zatrzymani to czworo aktywistów, którzy nieśli pomoc humanitarną rodzinie z siódemką małych dzieci, która "przebywała w lesie od wielu dni: bez wody, jedzenia, schronienia i dostępu do pomocy medycznej".

W piątek sąd rozpoznał wnioski prokuratury o areszt tymczasowy podejrzanych; sąd ich jednak nie uwzględnił. Szef hajnowskiej prokuratury Jan Andrejczuk powiedział w środę PAP, że podjęta została decyzja o zaskarżeniu postanowienia sądu, który - jak powiedział prokurator - w swoim uzasadnieniu uznał, iż nie doszło do popełnienia przestępstwa.

"Uważamy też, że sprawa jest rozwojowa, mogą w tym uczestniczyć inne osoby i pobyt podejrzanych na wolności może utrudnić dotarcie do tych osób" - dodał prokurator. Sądem właściwym do rozpoznania tego zażalenia będzie Sąd Okręgowy w Białymstoku.

Za pomocnictwo do nielegalnego przekroczenia granicy grozi do ośmiu lat więzienia.

"To absurdalne zarzuty, bowiem nikt z aktywistów i aktywistek nie wspiera ludzi w przekroczeniu polsko-białoruskiej granicy. Oferowana pomoc, to ratowanie wyczerpanych ludzi przed śmiercią na polskim terytorium" - pisze w mediach społecznościowych - w związku z tą sprawą - Grupa Granica podkreślając, że polskie prawo "nakazuje niesienie pomocy tym, których życie jest zagrożone".(PAP)

autor: Robert Fiłończuk