Trump, znany z tego, że własne zasługi potrafi mnożyć szybciej niż TikTok wyświetlenia, przypomniał mediom, że od dawna powinien mieć na półce Nobla. Jak podkreślił, „dzięki jego działaniom zawarto porozumienia w sprawie zakończenia ośmiu wojen”.

— Cieszę się, bo ocaliłem miliony istnień. Wiele milionów istnień — oświadczył, dodając przy tym z rozbrajającą szczerością, że mimo telefonicznego hołdu od laureatki, nie poprosił o symboliczne przekazanie nagrody. Bo przecież „sądzę, że mogłaby. Była bardzo miła”.

Najciekawsza część jego wypowiedzi dotyczyła rozmowy telefonicznej z tegoroczną laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Marią Corina Machado

— Osoba, która faktycznie dostała Nagrodę Nobla, zadzwoniła dzisiaj do mnie i powiedziała: przyjmuję to na cześć pana, bo pan naprawdę na to zasłużył. To bardzo miłe. Ale nie powiedziałem: to daj mi ją (nagrodę). Sądzę, że mogłaby. Była bardzo miła — opowiadał Trump.

Prezydent zaznaczył również, że wspierał Machado w jej działaniach na rzecz demokratycznych zmian w Wenezueli. — Pomagałem jej przez cały czas. W Wenezueli potrzeba dużo pomocy. To katastrofa — mówił.

Pokojowa Nagroda Nobla a kampania wyborcza Donalda Trumpa

Trump podkreślił, że tegoroczne wyróżnienie odnosi się do okresu, w którym sam ubiegał się o reelekcję. Zaznaczył też, że Nagrodę Nobla „przyznawano za rok 2024, a on w roku 2024 ubiegał się” o reelekcję, co zdaniem obserwatorów miało tłumaczyć, dlaczego prestiżowe wyróżnienie nie trafiło w jego ręce.