Większość Polaków uważa, że po ostatnim wyroku TSUE, który zatwierdził mechanizm warunkowości, środki unijne dla Polski zostaną zamrożone – takie są wyniki najnowszego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM

Na wysokie lub raczej wysokie prawdopodobieństwo takiego scenariusza wskazuje prawie 60 proc. ankietowanych. Przeciwnego zdania jest 23 proc., a co dziesiąty respondent uważa, że takiego zagrożenia nie ma w ogóle. Nieco mniej, bo ok. 7 proc., nie ma wyrobionego zdania w tej sprawie.
Pytanie sondażowe zadaliśmy dwa dni po głośnym wyroku TSUE z ubiegłego tygodnia, w którym unijny trybunał potwierdził legalność rozporządzenia w sprawie mechanizmu warunkowości i tym samym oddalił skargi Polski i Węgier.
Najbardziej pesymistycznie nastawieni są w tej sprawie wyborcy opozycji. Przykładowo aż 89 proc. sympatyków KO uważa, że pieniądze zostaną zamrożone, a w przypadku Lewicy to 84 proc. Także wśród wyborców PiS jest spory odsetek podobnie myślących (48 proc. spodziewa się zablokowania wypłat, przeciwnego zdania jest 36 proc.).
Dodatkowo zadaliśmy pytanie, kto - zdaniem respondentów - jest winny temu, że takie zagrożenie dla Polski się pojawiło. To istotne w kontekście politycznych porachunków w obozie władzy. Ziobryści robią, co w ich mocy, by przekonać opinię publiczną, że to wina premiera Mateusza Morawieckiego, który na szczytach unijnych w 2020 r. nie zablokował forsowanego przez KE mechanizmu, jednak ich zdanie podziela zaledwie co dziesiąty badany. Wyraźnie większy odsetek respondentów (prawie 22 proc.) winą obarcza lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobrę, a najwięcej wskazań (24 proc.) dotyczy lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jednocześnie w tym samym przedziale mieści się szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, którego za winowajcę uważa ok. 21 proc. badanych. To dominująca odpowiedź - 59 proc. - wśród wyborców PiS. - Identyfikacje partyjne są filtrem, to spolaryzowane okulary, które przepuszczają promienie rzeczywistości pod odpowiednim kątem. Choć widać, że zasięg wyborców, którzy kupują opowieść PiS i telewizji publicznej, że za te kłopoty odpowiada Tusk, jest ograniczona. Z kolei dla wyborców opozycji nie ma znaczenia, co się dzieje w środku obozu władzy, bo i tak odpowiada za to Kaczyński - wyjaśnia politolog dr hab. Jarosław Flis.
A co nas faktycznie czeka w związku z decyzją TSUE? Premier Mateusz Morawiecki i jego współpracownicy oceniają, że nowe rozporządzenie unijne nam nie zagraża, bo po pierwsze fundusze europejskie będą mogły być mrożone tylko punktowo (za konkretne projekty) i nie będzie tu powtórki z KPO, gdzie wstrzymano nam całkowicie dostęp do Funduszu Odbudowy (36 mld euro dla Polski). A po drugie, Komisja Europejska będzie musiała wykazać bezpośrednie zagrożenie dla interesów finansowych UE (np. ryzyko wydania eurofunduszy w sposób nielegalny) - z czym Polska raczej nie ma problemów - oraz przejść żmudną procedurę poprzedzającą ewentualną decyzję o wstrzymaniu wypłat - decyzję musi zatwierdzić Rada kwalifikowaną większością. ©℗
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził, że mechanizm uzależniający wypłatę funduszy europejskich od dochowania zasad praworządności przez państwo członkowskie może wejść w życie. Czy w związku z tym twoim zdaniem prawdopodobieństwo, że UE zamrozi Polsce eurofundusze, jest: / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe