Po Kościńskim będą następne dymisje, gdy PiS wciąż będzie tracił w sondażach; pozycja premiera nie jest pewna; będzie chodziło o to, by Kaczyński odbudował mit człowieka, który panuje nad tym i niczym dobry car karze tych, którzy zepsuli Polski Ład - ocenił we wtorek lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

Hołownia, pytany przez portal Gazeta.pl, czy Kościński jest "faktycznie winny podatkowego zamieszania" oraz "czy to jest ostatnia głowa, która spadła" zwrócił uwagę, że "wyrzucili ministra finansów, żeby ministrem, finansów mógł zostać (były) doradca Donalda Tuska, czyli Mateusz Morawiecki".

Zdaniem lidera Polski 2050, "nie merytoryka i szukanie, kto rzeczywiście zawinił, tylko sondaże" będą miały decydujący wpływ na to, czy dymisja Kościńskiego będzie ostatnia. "Jeżeli ludzie nadal będą pokazywali, że są niezadowoleni, jeżeli PiS nadal będzie testował próg 30 procent częściej z dołu niż góry w kolejnych sondażach, żeby zjechać pewnie na jakieś 25 procent, jeżeli nadal będą szli w te uliczkę, w której dzisiaj są, no to będą leciały kolejne głowy" - ocenił. Jak dodał, "to jest strategia Kaczyńskiego".

Dopytywany, "czyje głowy mogą polecieć, bo chyba nie premiera", polityk uznał, że "to nie ma znaczenia czyje, ważne by się lała krew". "Jesteśmy w połowie drugiej kadencji (PiS), a w połowie drugiej kadencji bardzo często wymieniało się w Polsce premiera, bo nie było już za dużych szans na to, żeby spektakularny wynik wyborczy osiągnąć w kolejnych wyborach; więc powoływano kogoś z 'twardego zakonu', z 'twardego jądra', żeby dowiózł do wyborów; jak mu się uda zremisować, albo wygrać, to fajnie, będzie cud, ale tak naprawdę ma zamortyzować upadek" - powiedział.

Polityk był też pytany, czy nie wierzy wicemarszałkowi Ryszardowi Terleckiemu, który jeszcze przed decyzją o zdymisjonowaniu Kościńskiego zapewnił w poniedziałek dziennikarzy w Sejmie, że "z pewnością pan premier jest osobą pewną na tym stanowisku co najmniej do wyborów".

"Jakby mnie miał o czymś zapewniać marszałek Terlecki, to natychmiast udałbym się po leki na uspokojenie, bo czułbym się tak niepewnie, że bardziej już nie można sobie wyobrazić" - odparł Hołownia. Jego zdaniem, "wszystko, co mówi marszałek Terlecki, należy traktować albo z taką zero-jedynkowo brutalną szczerością, albo dokładnie odwrotnie; to znaczy nie sądzę, żeby on i inni przedstawiciele tego środowiska mieli jakiekolwiek zahamowania w okłamywaniu ludzi". "Więc polecą następne głowy i naprawdę nie ma znaczenia, czyje. Będzie chodziło tylko o to, żeby była krew i żeby Kaczyński odbudował taki swój mit człowieka, który panuje nad tym, dobrego cara, którego urzędnicy - powiem to wprost - 'spieprzyli robotę' i teraz trzeba ich za to ukarać; i 'zobaczcie ludzie - ja chciałem dobrze'" - mówił Hołownia. (PAP)

Autor: Mieczysław Rudy