FDDS alarmuje, że prowadzony przez nią od ponad 13 lat Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 w tym roku pozostaje bez jakiegokolwiek wsparcia rządowego. „Nie rozumiemy tej sytuacji. Wobec pogarszającej się kondycji dzieci i młodzieży, ogromnych problemów społecznych wywołanych pandemią ten telefon jest ważnym zasobem zdalnej pomocy psychologicznej” - pisze FDDS w petycji, która dziś trafi do kancelarii premiera.
Ta bezpłatna i anonimowa pomoc dla dzieci jest dostępna w Polsce od 6 listopada 2008 r., kiedy to zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej Urząd Komunikacji Elektronicznej przyznał numer 116 111 Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
FDDS publiczne środki na telefon pozyskiwała m.in. dzięki grantom i konkursom organizowanym przez MEiN i MSWiA. To współfinansowanie oscylowało początkowo między 30 proc. a 60 proc. rocznego budżetu utrzymania telefonu, jednak w ostatnich latach nie przekraczało 6 proc. - W 2014 r. uzyskaliśmy z MEiN duży grant na trzy lata. Były też konkursy organizowane co roku przez MSWiA. Telefon zaufania już raz stanął jednak pod znakiem zapytania, kiedy w 2017 r. zabrakło wsparcia z tych źródeł. Wówczas jednak pojawili się darczyńcy indywidualni i trzy organizacje. Między innymi Dominiki Kulczyk, Kuby Błaszczykowskiego i Fundacja Drzewo i Jutro, która wspiera nas do dziś. W latach 2020 i 2021 MSWiA wróciło do organizowania konkursów. Środki, jakie z nich dostawaliśmy, były rzędu 130 tys. zł - opisuje Renata Szredzińska z FDDS. To ułamek kosztów funkcjonowania telefonu, ale dla fundacji ważna jest każda złotówka. W tym roku fundacja też liczyła na pomoc. 29 grudnia wystosowała pismo do szefa resortu z prośbą o spotkanie. Odpowiedź, jak słyszymy, do dziś nie nadeszła. - Następnego dnia natomiast zadzwonił telefon, że nie ma w planach ministerstwa środków na ten cel - dodaje Szredzińska.
Poprosiliśmy MSWiA o odniesienie się do tej sytuacji. Spytaliśmy przede wszystkim, czy rzeczywiście nie brane jest pod uwagę wsparcie tego telefonu? I jakie są tego przyczyny?
Na te pytania nie dostaliśmy odpowiedzi. W nadesłanym piśmie czytamy natomiast, że w Polsce działa inny telefon zaufania przy rzeczniku praw dziecka, który jest „czynny całą dobę, siedem dni w tygodniu”. Resort informuje także, że w 2022 r. ogłosił otwarty konkurs ofert dla organizacji pozarządowych dotyczący realizacji zadania publicznego „Prowadzenie telefonu interwencyjnego w sprawie poszukiwania osób zaginionych, przede wszystkim dzieci”. - To konkurs dotyczący kompletnie innego zakresu, nie ma nic wspólnego ze wsparciem psychicznym młodzieży - podkreśla Szredzińska.
Dane pochodzące od Child Helpline International, organizacji zrzeszającej linie pomocowe dla dzieci z całego świata, pokazują, jak rozkłada się poziom finansowania z budżetu państwa analogicznych numerów w innych krajach. I tak np.: w Danii to 13 proc., Grecji 15 proc., Chorwacji 28 proc., Finlandii 50 proc., Portugalii i Czechach - po 60 proc. Z kolei Bułgaria i Luksemburg finansują działanie tej linii w całości.
W ubiegłym roku eksperci dyżurujący przy telefonie FDDS w trybie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu przeprowadzili ponad 57,6 tys. rozmów, odpowiedzieli na 9232 wiadomości online. Co istotne, liczba interwencji w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia dziecka rośnie z roku na rok. W 2018 r. było ich 346, w 2019 - 519, w 2020 - 747, w 2021 - aż 823.
„Cały ciężar finansowy świadczenia tej pomocy nie może spoczywać na organizacji pozarządowej. W tej chwili telefon działa wyłącznie dzięki hojności indywidualnych obywateli, prywatnych fundacji i firm. Jednak w sytuacji braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony budżetu państwa, a także wysokiej inflacji jego dalsze działanie w trybie 24/7 nie będzie możliwe” - napisała fundacja w petycji do premiera.
FDDS zapewnia, że nie rywalizuje z innymi telefonami. W tym z telefonem działającym przy RPD. - Niestety, zapotrzebowanie jest ogromne i sami, pracując dotąd nieustannie, byliśmy w stanie odebrać tylko jedną czwartą przychodzących połączeń - słyszymy w fundacji.
Rzeczywiście, o skali świadczą też dane rzecznika praw dziecka. Eksperci dyżurujący przy tamtejszym Dziecięcym Telefonie Zaufania 800 12 12 12 w minionym roku odebrali ponad 38,7 tys. telefonów, przyjęli 9885 czatów. Podjęli też 220 spraw, które wymagały pilnego sprawdzenia sytuacji dziecka, z czego 30 dotyczyło interwencji podjętych z uwagi na bezpośrednie zagrożenie zdrowia lub życia.
Karolina Dreszer z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych zwraca uwagę, jak ważne jest pozyskiwanie regularnego wsparcia przez organizacje pozarządowe, na które zostały scedowane zadania państwa. - A tak należy rozumieć prowadzenie tego rodzaju telefonu - mówi. Podkreśla, że nie są to środki na fundację, tylko właśnie na realizację konkretnego celu.
Co ich brak oznacza dla fundacji? - Dziś nasz zespół liczy 18 stałych konsultantów plus ok. 35 osób pracujących na zleceniach. Dzięki temu telefon działa non stop. Nie ma doby, by nie zdarzyły się dwie interwencje - słyszymy. Czyli sytuacje, gdy trzeba działać natychmiast, bo dziecko ma konkretny plan samobójczy lub jest w trakcie jego realizacji. Obcięcie tego źródła dochodu bez perspektyw na inne sprawia, że będą godziny, gdy telefon pozostanie głuchy.
Liczba interwencji w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia dziecka rośnie z roku na rok