Podczas kontroli w resorcie nie dowiedzieliśmy się niczego o aktywności ministra Kamila Bortniczuka na rzecz sportu i turystyki - mówili posłowie Lewicy. Można natomiast - dodali - doszukać się takiej aktywności Bortniczuka, jak spotkanie z dzisiejszymi wspólnikami b. szefa pruszkowskiej mafii.

W związku z tym, że Sejm zająć ma się w środę wnioskiem o odwołanie Bortniczuka z funkcji ministra sportu i turystyki Lewica zorganizowała w Warszawie przed siedzibą resortu konferencję pod hasłem: "Lewica szuka śladów działalności ministra Bortniczuka".

Posłanka Anita Kucharska-Dziedzic poinformowała, że posłowie Lewicy odwiedzili resort sportu po raz trzeci w ramach kontroli poselskiej. Podczas tych wizyt politycy Lewicy sprawdzali aktywność Łukasza Mejzy, gdy był on wiceministrem w tym resorcie (został rekomendowany na tę funkcję przez Partię Republikańską, a odwołany z resortu został pod koniec grudnia ub.r.) oraz ministra sportu Kamila Bortniczuka (Partia Republikańska).

Kucharska-Dziedzic poinformowała, że posłom Lewicy udało się znaleźć jeden dokument podpisany przez Mejzę - był to wniosek o urlop.

"Dziś w Sejmie przedstawione będzie wotum nieufności wobec ministra Bortniczuka i przyszliśmy sprawdzić, jak się zmieniła sytuacja w ministerstwie od 15 grudnia, gdy tu byliśmy" - mówiła posłanka. Dodała, że chciała sprawdzić "nowe aktywności ministra Bortniczuka, które wiązałyby się z promowaniem sportu i turystyki".

Według Kucharskiej-Dziedzic, od 15 grudnia ub.r. do środy w ministerstwie pojawiły się "dwie nowe rzeczy", a są to: recepcja oraz regulamin resortu. Posłanka stwierdziła, że regulaminy poszczególnych komórek resortu nadal są "w konsultacjach" i nie są zatwierdzone. "Wszytko co się wydarzyło w ministerstwie sportu w ciągu trzech miesięcy, to są prace organizacyjne. Nic innego tam niestety się nie wydarzyło" - powiedziała.

"Chcieliśmy dać szansę ministrowi Bortniczukowi przed dzisiejszym głosowaniem wotum nieufności, ale nie dowiedzieliśmy się niczego o aktywności ministra na rzecz sportu i turystyki. To jest sytuacja, w której minister dostał swoje stanowisko, żeby zapewnić głosy (w Sejmie Zjednoczonej Prawicy - PAP). To jest kupczenie ministerialnymi stanowiskami w zamian za głosowanie razem ze Zjednoczoną Prawicą. Ta teza niestety jest przez nas potwierdzana podczas tych kontroli" - powiedziała Kucharska-Dziedzic.

Maciej Kopiec z Lewicy podkreślił na konferencji prasowej, że minister "powinien wykazywać się aktywnością". Sytuację, w której Bortniczuk podpisał w ciągu trzech miesięcy kilka dokumentów nazwał "fikcyjnym sprawowaniem urzędu ministra".

Stwierdził jednocześnie, że doszukał się aktywności Bortniczuka "na polach, które wzbudzają wiele kontrowersji". Pokazał ma smartfonie zdjęcie Kamila Bortniczuka w towarzystwie - jak powiedział - "dzisiejszych wspólników byłego bossa pruszkowskiej mafii 'Słowika'".

"To jest aktywność ministra. To jest to, czym minister się zajmuje, to są osoby, z którymi minister się spotyka. O czym minister Bortniczuk rozmawia ze wspólnikami Andrzeja Zielińskiego +Słowika+, bossa pruszkowskiej mafii? Czy to są osoby, z którymi powinien polski minister się spotykać? Czy to są aktywności, które powinien polski minister wykonywać?" - pytał poseł.

Kucharska-Dziedzic stwierdziła, że taka "norma" spotkań ministra nie podoba się Lewicy, gdyż "sport i turystyka są domeną dzieci i młodzieży, a nie tylko dorosłych".

Kopiec dopytywany przez PAP, kto jest na wspomnianym przez niego zdjęciu powiedział, że są na nim m.in.: Bortniczuk, Mejza, były bokser Andrzej Gołota, Marcin Najman - pięściarz i zawodnik MMA oraz dwie inne osoby. W ostatnich dniach, jak donosiły media, Marcin Najman ogłosił, że szefem firmowanej przez niego federacji MMA-VIP został Andrzej Zieliński ps. "Słowik", były szef mafii pruszkowskiej.

Posłowie w środę zajmą się wnioskiem KO o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka. Informując na początku grudnia ub.r. o złożeniu wniosku, szef klubu KO Borys Budka zwracał uwagę na bulwersujące opinię publiczną doniesienia dotyczące ówczesnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki pod koniec grudnia ub.r. odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu. Mejza nadal pozostaje posłem niezrzeszonym. Według wniosku KO Bortniczuk "kierując się tylko znanymi sobie powodami, nieujawnionymi szerzej opinii publicznej, rekomendował na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Łukasza Mejzę".(PAP)

autor: Krzysztof Kowalczyk