Cała sejmowa opozycja składa wniosek ws. powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań Prokuratora Generalnego oraz podległych mu organów prokuratury wobec możliwości wymuszenia zeznań obciążających prezesa NIK - poinformował w czwartek prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wniosek o powołanie komisji śledczej to pokłosie informacji przekazanych w poniedziałek przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, że dysponuje oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań obciążających jego i jego rodzinę. W związku z tym, Banaś wystąpił do marszałek Sejmu i do przewodniczących klubów oraz kół parlamentarnych z wnioskiem o powołanie komisji śledczej.

Na czwartkowej konferencji prasowej przedstawiciele opozycyjnych klubów: Koalicji Obywatelskiej (Borys Budka), Lewicy (Krzysztof Gawkowski), Koalicji Polskiej PSL-UED-Konserwatyści (Władysław Kosiniak-Kamysz) oraz kół: Polski 2050 (Hanna Gill-Piątek), Polskich Spraw (Paweł Szramka) oraz Porozumienia (prof. Lech Jaworski) poinformowali o złożeniu wniosku do marszałek Sejmu Elżbiety Witek.

"Wspólnie składamy dzisiaj wniosek, cała opozycja składa wniosek, ws. powołania komisji śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań prokuratora generalnego oraz podległych mu organów prokuratury wobec możliwości wymuszenia zeznań obciążających prezesa Najwyższej Izby Kontroli" - poinformował prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, pod wnioskiem podpisali się przedstawiciele wszystkich opozycyjnych klubów i kół, w tym także przedstawiciele koła Konfederacji.

Zaznaczył, że wnioskodawcy oczekują rozpatrzenia ich wniosku na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Podkreślił, że wniosek całej opozycji to wyraz dbałości o przejrzystość funkcjonowania państwa. "To nie jest wniosek w sprawie obrony kogokolwiek oprócz obrony niezależności kontrolerów NIK. Chcemy, żeby sejmowa komisja śledcza, bo nie wierzymy w bezstronność prokuratury, zbadała sytuację, w której mogło dochodzić do wywierania wpływów, nacisków zeznań, które uniemożliwiłyby funkcjonowanie niezależnej NIK" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Przypomniał, że NIK w ostatnim czasie przedstawiła wyniki kontroli dotyczących tzw. wyborów kopertowych, Funduszu Sprawiedliwości czy telewizji publicznej. "To są raporty niekorzystne dla władzy. Kontrolerzy mogą czuć się zagrożeni wywieraniem nacisku w celu obciążenia prezesa NIK. Trzeba to sprawdzić. My zadajemy pytanie i chcemy uzyskać jak najszybciej odpowiedź" - dodał poseł PSL.

"Współpraca w tych najważniejszych sprawach to rzecz fundamentalna, dlatego klub KO w tego rodzaju przedsięwzięciach będzie brał udział" - powiedział szef klubu KO Borys Budka. "Wiem, że na tę inicjatywę czekają wszyscy, którzy oczekują wyjaśnienia tzw. afery Banasia" - dodał.

Według Budki "ta współpraca to jest coś naturalnego". "Wyborcy powinni wiedzieć, że w tych fundamentalnych dla funkcjonowania państwa sprawach opozycja zawsze może mówić jednym głosem" - zaznaczył szef klubu KO.

"Odpowiedzialnością opozycji jest obnażyć prawdę o tych rządach i tylko komisja śledcza może odsłonić kurtynę wszystkich przekrętów PiS, a dokumenty w tej sprawie ma prezes NIK Marian Banaś" - komentował szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. "Brak zgody PiS na tę komisję będzie największym z dowodów, że są nieuczciwi i mają coś do ukrycia" - dodał.

Hanna Gill-Piątek poinformowała, że Polska 2050 podpisuje się pod wnioskiem o powołanie komisji do zbadania nacisków na szczytach władzy. Dodała, że Marian Banaś stoi na czele ostatniej niezależnej instytucji, a dla wyborców jest kimś w rodzaju "ostatniego samuraja". "Dla nas, dla opozycji jest tak naprawdę świadkiem koronnym, dzięki któremu poznajemy wszystkie niegodziwości, matactwa i krętactwa PiS" - mówiła Gill-Piątek.

"Trudno wyobrazić sobie bardziej uzasadnione przyczyny powołania komisji śledczej niż zawarte we wniosku" - powiedział przedstawiciel Porozumienia Lech Jaworski. Jego zdaniem "bardzo nieuczciwym chwytem retorycznym jest sprowadzanie wszystkiego tylko do obrony Mariana Banasia". "Oczekujemy, że większość parlamentarna nie będzie odrzucać tego wniosku" - przekonywał Jaworski.

"Dla nas to jest kuriozalne, że musimy wnosić o taką kontrolę, bo w podobnej sytuacji rządzący sami powinni się na to zdecydować" - dodał Paweł Szramka. "Zaapelujmy do PiS, że skoro nazywają się Prawo i Sprawiedliwość, niech podejdą do tej sprawy sprawiedliwie i zgodnie z prawem" - mówił.

Po konferencji Kosiniak-Kamysz poinformował dziennikarzy, że przedstawicielem wnioskodawców będzie poseł Marek Biernacki, który też "byłby dobrym szefem komisji", bo ma "gigantyczne doświadczenie w funkcjonowaniu państwa, zwłaszcza służb specjalnych, prokuratury i wymiaru sprawiedliwości" (był w przeszłości szefem MSWiA oraz ministrem sprawiedliwości). W opinii prezesa PSL "jego nieposzlakowana opinia daje rękojmię rzetelności zbadania sprawy".

Pytany, czy PiS może mieć w komisji większość Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że w komisji reprezentowane powinny być wszystkie kluby i koła. "Jeżeli PiS ma większość, zawsze będzie mógł odrzucić raport takiej komisji, ale żeby postępowanie było reprezentatywne, musi być przed taką komisją wyjaśniona sprawa nacisków i wpływów, i muszą brać udział wszystkie kluby i koła" - stwierdził.

Pytany, ilu posłów miałoby się znaleźć w komisji odpowiedział, że tylu, "by wszystkie kluby i koła się zmieściły". "Czy to będzie 12 czy 15 osób, taka komisja może funkcjonować" - powiedział prezes PSL (w myśl ustawa liczebność komisji śledczej nie może przekraczać 11 osób - PAP).

"My dzisiaj nie wierzymy prokuraturze, że jest w stanie wszcząć postępowanie, w którym sama jest pod oskarżeniem" - tłumaczył. "Tego nikt inny w państwie nie może wyjaśnić tylko komisja śledcza w parlamencie, złożona z przedstawicieli wszystkich formacji" - dodał.

Kosiniak Kamysz poinformował, że poprosił Agnieszkę Ścigaj z koła Polskie Sprawy, by porozmawiała z kołem Kukiz'15 o poparciu wniosku. "Na razie nie poparł, ale zobaczymy, co będzie w głosowaniu" - przewidywał.

Postulat opozycji nie budzi entuzjazmu polityków PiS. O wniosek opozycji dziennikarze pytali spotkanego w Sejmie posła PiS i wiceszefa klubu PiS Wojciecha Szaramę. Zwrócił on uwagę, że komisja śledcza musi być powołana w ściśle określonym celu, a prezes Banaś nie przedstawił do tej pory ani żadnych dowodów na swe twierdzenia, ani żadnych konkretów. "Niech podadzą nazwiska: kto był przymuszany, kto przymuszał, kto w wyniku tego poniósł jakąś szkodę" - mówił poseł PiS.

Wówczas - jak zaznaczył Szarama - można będzie rozpocząć rozmowy na temat ewentualnego powołania komisji śledczej. "Potem można to rozważać, natomiast na tym etapie nie ma żadnych prawnych przesłanek do powołania takiej komisji, dlatego, że komisja sejmowa do zbadania jakiejś sprawy musi mieć bardzo ściśle określony temat. Tego nie zrobiono, zrobiono konferencję prasową, używając do tego autorytetu Najwyższej Izby Kontroli" - stwierdził polityk PiS.

Pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej potrzebne jest złożenie 46 podpisów.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej prezes NIK Marian Banaś poinformował, że dysponuję oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań obciążających jego i jego rodzinę. W związku z tym, wystąpi do marszałek Sejmu i do przewodniczących klubów i kół parlamentarnych z wnioskiem o powołanie komisji śledczej.

Prezes NIK dodał, że osobom tym w zamian za zeznania miało być proponowane zwolnienie z aresztu tymczasowego i oczekiwanie na proces w domu. "Ponieważ nie uległy szantażowi prokuratury i służb specjalnych, spędziły w areszcie tymczasowym prawie dwa i pół roku" - powiedział. Dodał, że oświadczenia tych osób "ma do dyspozycji dla właściwych organów".

Banaś podkreślił, że składanie fałszywych zeznań obciążających jego i jego rodzinę, to "sytuacja bez precedensu od czasu upadku PRL, aby prezes Najwyższej Izby Kontroli stał się celem dla służb specjalnych i prokuratury". "Nie pozostawiam tego bez odpowiedzi" - dodał.