Prezes Najwyższej Izby Kontroli wnioskuje o powołanie parlamentarnej komisji śledczej w tej sprawie

Jeśli można mówić o konflikcie między szefem izby a rządem, to właśnie podniesiono w nim stawkę. Marian Banaś stwierdził na wczorajszej konferencji prasowej, że przedstawiciele służb i prokuratury próbowali wymusić na świadkach obciążające go fałszywe zeznania. Prezes NIK poinformował, że dysponuje oświadczeniami od takich osób.
– Oferowano im możliwość opuszczenia aresztu tymczasowego i oczekiwanie na proces w domu. Ponieważ nie uległy szantażowi przedstawicieli prokuratury i służb specjalnych, spędziły w areszcie tymczasowym prawie 2,5 roku – powiedział Banaś. Zeznania mieli wymuszać pracownicy prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zeznawać miały osoby zatrzymane przy okazji innych śledztw, nad którymi już ciążą zarzuty.
Teoretycznie taki proceder to sprawa dla prokuratury. Ale Banaś nie chce przekazywać zebranych przez siebie oświadczeń śledczym, ponieważ uważa, że „byliby sędziami we własnej sprawie”. Stąd propozycja powołania parlamentarnej komisji śledczej, która miałaby zbadać sprawę. – Nie możemy przedstawić tych dokumentów prokuraturze ze względu na obawę, co może spotkać te osoby – stwierdził mec. Marek Małecki, który towarzyszył prezesowi NIK na konferencji.
– Postanowiłem przekazać opinii publicznej szokującą informację, która w każdej zdrowej demokracji wywołałaby dymisję najważniejszych urzędników w państwie (…). To sytuacja bez precedensu od czasu upadku PRL, aby prezes NIK stał się celem dla służb specjalnych i prokuratury – dodał Banaś.
Oświadczenie w tej sprawie wydała już Prokuratura Krajowa. Czytamy w nim, że „twierdzenia Mariana Banasia przekazane na konferencji prasowej są rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od meritum toczącego się w jego sprawie postępowania karnego”.
Chodzi m.in. o nieścisłości w zeznaniach majątkowych. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro pod koniec lipca wystąpił do marszałek Elżbiety Witek o uchylenie Banasiowi immunitetu, na co musi wyrazić zgodę Sejm. Od tamtej pory procedura się jednak przedłuża, m.in. przez wzgląd na to, że posłowie z komisji regulaminowej chcieli zapoznać się z aktami sprawy.
„W żadnym z postępowań prowadzonych przez wszystkie prokuratury prokuratorzy nie nakłaniali świadków ani podejrzanych do fałszywego oskarżania Mariana Banasia” – czytamy w komunikacje Prokuratury Krajowej.
Co o pomyśle powołania komisji śledczej mówią politycy? – Trudno to komentować. Warto pamiętać, że komisje śledcze są powoływane w sytuacjach, gdy nie sprawdzają się instytucje państwa, a z tego, co wiem, organy ścigania w sprawie śledztw dotyczących prezesa Banasia działają bez przeszkód – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową wicerzecznik klubu Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
– Jeżeli te informacje okażą się prawdziwe, to znaczy, że nie mamy do czynienia z rządem, tylko z normalną mafią, która korumpuje świadków, która zbiera lewe dowody, aby walczyć z urzędnikami państwowymi – stwierdził Marcin Kierwiński, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej. ©℗