Spadek notowań Lewicy w sondażach w ostatnim czasie głównie bierze się z naszej głupoty, bo przez ostatnie miesiące zajmowaliśmy się głównie sobą i opowiadaliśmy o sobie różne bzdury - ocenił w czwartek współprzewodniczący Nowej Lewicy, wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty,

"Głównie bierze się to z naszej głupoty, gdyż przez ostatnie cztery - pięć miesięcy zajmowaliśmy się głównie sobą i opowiadaliśmy o sobie różne bzdury" - powiedział Czarzasty zapytany w czwartek w radiu RMF RM o słabe wyniki Lewicy w sondażach w ostatnim czasie.

Według niego, "zawsze tak jest, że jak partia zaczyna zajmować się sobą, a nie zajmuje się rzeczami, które interesują elektorat, to dostaje po głowie". "I my po głowie, żeśmy dostali" - stwierdził Czarzasty.

"Po pierwsze kongres zjednoczeniowy Nowej Lewicy kończy elementy łączenia, bo trzeba było się połączyć, po drugie elementy kłótni - trzeba się przestać kłócić i to się stało. I teraz trzeba się wziąć do roboty, trzeba przeprosić za to, co było złe i iść dalej" - mówił wicemarszałek Sejmu.

Na początku października w Warszawie odbył się kongres zjednoczeniowy Nowej Lewicy stworzonej przez SLD i Wiosnę. Na współprzewodniczących partii wybrani zostali Włodzimierz Czarzasty na szefa frakcji SLD i Robert Biedronia na przewodniczącego frakcji Wiosny. Wybrano też 14 wiceprzewodniczących ugrupowania – po siedmiu z obu frakcji. Kongres Nowej Lewicy formalnie zakończył łączenie się SLD i Wiosny na poziomie ogólnopolskim.

Czarzasty był też pytany, czy nie ma poczucia, że to on ciągnie Lewicę w dół, bo w rankingach zaufania do polityków zajmuje ostatnie miejsca.

"Nie mam chyba takiego poczucia. I to nie wynika z arogancji tylko z takiej rzeczy, że przez cztery czy pięć ostatnich miesięcy trzeba było podejmować bardzo niepopularne decyzje" - powiedział Czarzasty. "Powiem szczerze, że podejmowałem te decyzje. Te decyzje mogły się jednym podobać, drugim się nie podobać. Wszystkie decyzje zostały podjęte. Ścieżka jest prosta. Jeżeli za pół roku tak będzie, to uznam, że mam problem" - dodał.