Byli funkcjonariusze pozwali Mateusza Morawieckiego za słowa o mordercach. Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa i tłumaczy słowa szefa rządu.
Byli funkcjonariusze pozwali Mateusza Morawieckiego za słowa o mordercach. Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa i tłumaczy słowa szefa rządu.
Rok temu przy pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie na skwerze Matki Sybiraczki w Warszawie premier Morawiecki, komentując uchwałę Sądu Najwyższego z 16 września 2020 r. w sprawie ustawy dezubekizacyjnej (SN uznał, że czyny byłych funkcjonariuszy powinny być oceniane indywidualnie – red.), powiedział m.in., że jest to „wyrok części sędziów Sądu Najwyższego, który zwalnia z odpowiedzialności funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa. Tych, którzy mordowali polskich patriotów. Mordowali Żołnierzy Wyklętych, naszych żołnierzy powstania antykomunistycznego i mordowali ks. Jerzego Popiełuszkę, ks. Zycha, ks. Suchowolca, ks. Niedzielaka i to jeszcze w 1989 r.”.
Te słowa nie spodobały się Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych (FSSM), która złożyła pod koniec sierpnia tego roku do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pomówienia (art. 212 k.k.) i przekroczenia uprawnień (art. 231 k.k.). Wypowiedź Mateusza Morawieckiego ma charakter pomawiający wszystkich funkcjonariuszy, którzy w czasach PRL przepracowali chociażby jeden dzień, a w demokratycznej Polsce pełnili wieloletnią, nieskazitelną służbę – podkreśla FSSM.
Według informacji DGP prokuratura postanowiła odmówić wszczęcia śledztwa wobec stwierdzenia, że brak jest znamion czynu zabronionego. W uzasadnieniu czytamy: „Mateusz Morawiecki jako Premier RP i czynny polityk jest osobą uprawnioną do formułowania publicznie wypowiedzi, dokonywania ocen i opinii, w tym w imieniu rządu polskiego. Stąd nie można uznać, że wskazane wypowiedziane słowa stanowią jakikolwiek przekroczenie uprawnień przez Premiera RP”.
– Tym samym prokurator daje premierowi szersze uprawnienia i możliwości w kontekście wypowiadania się tylko dlatego, że uprawia zawód polityka. Tymczasem powinien być oceniany jak każdy obywatel, także w kontekście odpowiedzialności za formułowane sądy – komentuje adwokat Piotr Skorupski, który reprezentuje byłych funkcjonariuszy.
W dalszej części prokuratorskiego uzasadnienia mowa jest o tym, że wbrew twierdzeniom zawiadamiającego wypowiedź premiera nie dotyczy wszystkich członków zrzeszonych w Federacji Stowarzyszeń Mundurowych Rzeczypospolitej Polskiej, ale odnosi się jedynie do funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa, którzy mordowali polskich patriotów. Prokuratura argumentuje, że wypowiedź nikogo nie pomawia, stwierdza zaś niekwestionowane prawdy historyczne, że funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w okresie funkcjonowania na terenie Polski systemu komunistycznego dopuścili się szeregu zbrodni. „Stąd nie można uznać, że wystąpienie Premiera RP pomówiło kogokolwiek, albowiem jego wypowiedź odpowiada prawdzie” – czytamy.
– Prokurator przyznaje więc, że nie wykonał żadnych czynności poza przeczytaniem naszego zawiadomienia. Mówi natomiast szeroko, jaki był faktyczny zamiar Mateusza Morawieckiego, i tym samym wchodzi w rolę rzecznika prezesa Rady Ministrów – ocenia adwokat Skorupski. Krytykuje brak podjęcia jakichkolwiek czynności w celu zgromadzenia minimalnego materiału dowodowego. – Nie wystąpiono do premiera z wnioskiem o ustosunkowanie się do słów, które padły podczas oficjalnego wystąpienia. Na tej podstawie nie można bezspornie stwierdzić, co było intencją pana premiera – twierdzi prawnik reprezentujący byłych funkcjonariuszy.
Spytaliśmy prokuraturę, czy wystąpiła do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów lub bezpośrednio do premiera Morawieckiego o zajęcie stanowiska. – Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie zapadła po dokonaniu analizy materiałów przekazanych przez zawiadamiającego. Podstawą jej podjęcia było stwierdzenie, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego (art. 17 par. 1 pkt 2 k.p.k.) – potwierdza DGP Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zdaniem pytanych przez nas byłych funkcjonariuszy premier mija się z „prawdą historyczną”, na którą powołuje się prokuratura. – Wśród osób, którym ustawa z 2016 r. obniżyła świadczenia, nie ma „morderców ks. Jerzego Popiełuszki”. Zostali wydaleni ze służby i nie wypracowali stażu 15 lat pracy, przez co w ogóle nie nabyli mundurowych uprawnień emerytalnych – podkreślają.
Zwróciliśmy się do KPRM z pytaniami, czy zamierza ustosunkować się do wspomnianych zarzutów, a także czy osoby wskazane w wypowiedzi premiera (m.in. zabójcy ks. Popiełuszki) są objęte tzw. ustawą dezubekizacyjną. Do czasu zamknięcia tego wydania odpowiedzi nie nadeszły.
Federacja zapowiada teraz, że najpóźniej we wtorek złoży zażalenie na decyzję prokuratury do sądu. – Jeśli nie dojdzie do wszczęcie postępowania, do rozważenia pozostaje możliwość zastosowania trybu prywatnoskargowego – mówi mec. Skorupski. ©℗
Byli funkcjonariusze: prokuratura wystąpiła w roli rzecznika premiera
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama