Krym to Ukraina, nie zgadzamy się na odmienną narrację; ufam, że podjęte decyzje przyczynią się do utrwalenia w społeczności międzynarodowej przekonania o konieczności stałego działania na rzecz odwrócenia skutków nielegalnej aneksji - oświadczył prezydent Andrzej Duda na szczycie Platformy Krymskiej.

W poniedziałek w Kijowie odbywają się obrady szczytu Platformy Krymskiej, zainicjowanego przez Ukrainę projektu poświęconego kwestii okupowanego od 2014 roku przez Rosję Półwyspu Krymskiego. W szczycie biorą udział przedstawiciele ponad 40 państw i organizacji międzynarodowych, w tym prezydent RP.

Prezydent Duda pozdrowił zebranych w języku ukraińskim i rozpoczął przemówienie w tym języku, na co obecni na sali zareagowali owacją.

Podkreślił, że w Polsce słowa "okupacja" i "zabór" były używane nad wyraz często. Jak mówił, "zbyt dobrze wiemy z historii naszego regionu i naszego własnego kraju, czym jest opuszczenie przez sojuszników w chwili zagrożenia". "Wiemy, jak boli obojętność sojuszników na cierpienie – sami doznaliśmy tego choćby w 1945 roku, gdy nasi dawni sojusznicy zdradzili nas na rzecz układu ze Stalinem, zostawiając nas w sowieckiej strefie wpływów za żelazną kurtyną. Przez lata zmagaliśmy się z wieloma problemami, niedostatkiem demokracji i sowiecką dominacją" - powiedział prezydent.

Jak zaznaczył, "w Polsce dobrze wiemy, co czuje człowiek, który traci swoje mienie, swoją godność, którego próbuje się pozbawić własnej tożsamości narodowej, któremu mówi się to nie jest już Twój kraj".

Duda powiedział, że Polacy rozumieją "sytuację, uczucia, cierpienie" Ukraińców, którzy - jak zapewnił - mogą liczyć na nasze wsparcie.

Podkreślał, że w naszym kraju słowo solidarność ma szczególną moc. "Ukraina potrzebuje dziś w sposób nadzwyczajny solidarności międzynarodowej. Nasze dzisiejsze spotkanie jest okazją do wyrażenia solidarności z narodem ukraińskim, a także tatarskim oraz zakomunikowania światu, że nie uznajemy nielegalnej okupacji oraz aneksji Autonomicznej Republiki Krymu i Sewastopola przez Federację Rosyjską" - powiedział polski prezydent.

"Dlatego dzisiejsze spotkanie jest dla nas także okazją, by jasno powiedzieć, że kwestia Krymu nie jest nam obojętna i nikt z nas, tu zgromadzonych, nie będzie obojętny wobec ewidentnego łamania prawa międzynarodowego oraz niszczenia integralności terytorialnej Ukrainy" - oświadczył.

"Nie będziemy też obojętnie obserwować wielkich ludzkich tragedii, jakie dzieją się na Krymie. Bezprawne zatrzymania, deportacje, przypadki zaginięć, stosowania tortur, nieludzkiego traktowania, zastraszania, wywłaszczania, dyskryminacji ze względu na narodowość, pochodzenie lub wyznanie stały się elementem codzienności mieszkańców Krymu" - zaznaczył prezydent RP.

Duda podkreślił, że "Krym to Ukraina". "Wiedzą o tym wszyscy zebrani dziś w Kijowie. Nie zgadzamy się na odmienną narrację" - oświadczył. "Głęboko ufam, że podjęte przez nas dziś decyzje przyczynią się do utrwalenia w społeczności międzynarodowej przekonania o konieczności stałego, konsekwentnego działania na rzecz odwrócenia skutków nielegalnej aneksji" - dodał.

Wskazał, że jego zdaniem najważniejszym wspólnym zadaniem jest przełożenie poniedziałkowych ustaleń na konkretne działania wspólnoty międzynarodowej w duchu solidarności. "Wierzę, że to się nam uda. Zapewniam, że Polska jest i będzie aktywnym uczestnikiem Platformy Krymskiej. Krym to Ukraina" - powiedział prezydent RP.

Andrzej Duda swoje przemówienie zakończył mówiąc po ukraińsku: "Szcze ne wmerła Ukraina".