Prokuratura zabezpieczyła część majątku męża posłanki Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus w związku ze sprawą zakłócenia przez tę parę mszy w jednym z toruńskich kościołów. "To jest atak na mnie poprzez mojego męża, to represje prokuratorskie" - komentuje posłanka.

Jak wynika z dokumentów, do których dotarła PAP, Prokuratura Rejonowa Toruń-Centrum na początku czerwca wydała postanowienie o zabezpieczeniu mienia męża posłanki Scheuring-Wielgus. W konsekwencji obciążono hipoteką przymusową do 35 tys. zł działkę należącą do małżeństwa. Zabezpieczenie wydano w śledztwie, w którym mąż parlamentarzystki jest podejrzany o zakłócanie mszy świętej w październiku ub.r. w jednym z toruńskich kościołów. Z informacji PAP wynika, że prokuratura skierowała już w tej sprawie do sądu akt oskarżenia. Mężczyźnie grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.

Potrzebę zabezpieczenia majątku w tej sprawie prokuratura uzasadniła wysokim - zdaniem śledczych - prawdopodobieństwem, że w przypadku orzeczenia grzywny lub obciążenia oskarżonego kosztami postępowania, ich wykonanie bez zabezpieczenia, będzie znacznie utrudnione. Mężczyzna złożył zażalenie na postanowienie prokuratury o zabezpieczeniu. Jego zdaniem, nie istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, a zastosowanie zabezpieczenia nie jest adekwatne do hipotetycznej grzywny. Mąż posłanki złożył też apelację od postanowienia o wpisie do księgi wieczystej. Wskazał przy tym, że wpisu dokonano uchybiając terminowi na wniesienie zażalenia przez stronę.

Scheuring-Wielgus odniosła się do sprawy w rozmowie z PAP. "To jest atak na mnie poprzez mojego męża i uważam, że to są represje prokuratorskie i represje Zbigniewa Ziobry w stosunku do mojej osoby" - powiedziała posłanka Lewicy.

Z kolei prok. Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu pytany o tę sprawę przez PAP zwrócił uwagę, że zabezpieczenie majątkowe zostało zastosowane wobec męża posłanki. "Prokurator skorzystał z obowiązujących przepisów, które pozwalały na podjęcie takiej decyzji" - wskazał Kilkowski. Jego zdaniem, nie można tego traktować jako represji wobec parlamentarzystki.

Prokurator dodał, że wszystkie decyzje w tej sprawie zostały wydane zgodnie z obowiązującymi przepisami.

W sprawie chodzi o zdarzenia, do których doszło podczas porannej mszy w październiku ub.r. w toruńskim Kościele św. Jakuba Apostoła. Manifest posłanki i jej męża odbył się w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, w wyniku którego niedopuszczalna jest w Polsce aborcja z uwagi na przesłankę embriopatologiczną.

"W trakcie nabożeństwa do kościoła weszła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus ze swoim mężem. Podeszli pod ołtarz, po czym stojąc przodem do wiernych prezentowali proaborcyjne transparenty o treści +Kobieto! Sama umiesz decydować+ oraz +Kobiety powinny mieć prawo decydowania czy urodzić czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką+. Następnie małżonkowie odwrócili się w stronę ołtarza i kapłanów, po czym wyszli z kościoła idąc nawą główną. Tego samego dnia posłanka zamieściła w mediach społecznościowych wpis informujący o tym, że w kościele św. Jakuba zostawiła wraz z mężem +słowo na niedzielę+, dodatkowo zilustrowany jej zdjęciem z ww. transparentami" - informowała prokuratura.

Z informacji Prokuratury Krajowej wynika, że po tym zdarzeniu do toruńskiej prokuratury wpłynął szereg zawiadomień o przestępstwie. W grudniu ub.r. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował do marszałek Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłance Scheuring-Wielgus. Śledczy chcieli jej postawić zarzuty "złośliwego przeszkadzania publicznemu wykonywaniu aktu religijnego oraz obrażania uczuć religijnych". Sejm nie przystąpił jeszcze do procedowania tego wniosku.