W środę na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego odbędzie się posiedzenie niejawne Sejmu, na którym przedstawiona ma być informacja w sprawie cyberataków, które dotknęły Polskę. Jego rozpoczęcie planowane jest na godz. 9, posłowie będą w nim uczestniczyli wyłącznie na sali plenarnej.

Na początku wtorkowego posiedzenia Sejmu marszałek Elżbieta Witek poinformowała, że na środowym, niejawnym posiedzeniu Sejmu wszyscy posłowie muszą być na sali posiedzeń i nie będzie możliwości zdalnego udziału w obradach. Dodała, że po zakończeniu części niejawnej będzie czas na pytania w sprawach bieżących.

Wcześniej tematem wniosku premiera zajęło się Prezydium Sejmu. Po nim wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (KO) poinformowała, że Sejm zbierze się na posiedzeniu niejawnym. "Będziemy słuchać wyjaśnień i informacji pana premiera" - powiedziała. Jak podkreśliła, środowe posiedzenie rozpocznie się od głosowania na sali plenarnej ws. utajnienia obrad. "Jak to głosowanie wskaże, że posłowie chcą w tym trybie pracować, będzie dwugodzinna przerwa, przygotowanie sali i dopiero będą wznowione obrady" - poinformowała.

O tym, jak od strony technicznej będzie wyglądać posiedzenie i przygotowania do niego w Sejmie, opowiedział PAP dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.

"Tajne posiedzenie Sejmu to bezsprzecznie nadzwyczajne wydarzenie dla Parlamentu. Obrady są prowadzone w szczególnym rygorze i zgodnie z precyzyjnymi procedurami. Przygotowania organizacyjne do środowych obrad rozpoczną się bezpośrednio po zakończeniu wtorkowych. W nadzwyczajnych okolicznościach będą pracowali także sejmowi korespondenci" - przekazał PAP Grzegrzółka.

Jak poinformował, dziennikarze nie będą mogli być obecni na Galerii Sali Posiedzeń, ale do ich dyspozycji pozostaną, jak dotychczas, okolice tzw. stolika dziennikarskiego na I piętrze oraz Sala Kolumnowa.

"Dodatkowo po zakończeniu wtorkowych obrad, redakcje będą zobligowane do usunięcia sprzętu elektronicznego z Galerii, a także innych pomieszczeń przylegających do Sali Posiedzeń. Ten sprzęt, który zostanie, ma być odłączony od zasilania" - zaznaczył.

Posłowie wchodzący we środę do Sali Posiedzeń - poinformował - będą sprawdzani przy pomocy urządzeń detekcyjnych. "Zgodnie z przepisami, parlamentarzyści nie będą mogli wnieść do Sali Posiedzeń żadnych urządzeń umożliwiających rejestrację lub transmisję obrazu albo dźwięku, czy też nawiązywanie łączności oraz innych urządzeń umożliwiających ujawnienie informacji z Sali. Nie jest możliwe również wnoszenie teczek, torebek, czy innego rodzaju bagażu podręcznego. Odmowa poddania się kontroli oznacza brak możliwości udziału w tajnych obradach" - wyliczał Grzegrzółka.

Poinformował, że w Sali Posiedzeń kamery zostaną wyłączone i ustawione tak, aby nie była możliwa rejestracja obrad. Wyłączona zostanie też sieć wi-fi oraz odłączone zostaną aparaty telefoniczne w Sali Posiedzeń i pomieszczeniach przyległych. Wyłączone zostanie studio telewizyjne.

Dodał, że za realizację działań ochronnych jest odpowiedzialna Straż Marszałkowska.

Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała w opinii publicznej w ubiegłym tygodniu. Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Podkreślił jednocześnie, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny".

We wtorek zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel przekazał na Twitterze, że ktoś podjął próbę wyłudzenia danych dostępowych do poselskich maili. "Każdy może być narażony, a w kwestiach bezpieczeństwa w sieci odbywa się ciągły wyścig zbrojeń" - dodał.

Do wpisu dołączył zrzut ekranu, na którym widać wiadomość zatytułowaną "Powiadomienie o zagrożeniu uzyskaniem nieautoryzowanego dostępu do osobistych kont użytkowników". W treści wiadomości zalecono zmianę hasła za pomocą specjalnego formularza, by zabezpieczyć konto pocztowe. "Ustawienia zostaną zastosowane po sprawdzeniu wprowadzonych danych. W przeciwnym razie twoje konto zostanie dezaktywowane" - głosi wiadomość, którą upublicznił Fogiel. Na jej końcu widnieje podpis "Bardzo dziękuję za zrozumienie, Administrator Sejm RP". Na grafice udostępnionej przez wicerzecznika PiS zwrócono uwagę na adres domniemanego admina - poczta@sej.pl.

Odnosząc się do sprawy Grzegrzółka przekazał PAP, że "zdarzenie opisane przez jednego z posłów w mediach społecznościowych, zostało zgłoszone do służb informatycznych Kancelarii Sejmu".

Do sprawy odniósł się także Grzegrzółka.

"Wstępna ocena kwalifikuje ten incydent jako próbę wyłudzenia danych. Zdarzenie nie zostało zbagatelizowane, posłowie otrzymali wiadomości przypominające o podstawowych zasadach bezpieczeństwa w korzystaniu z sejmowych urządzeń elektronicznych. W opinii sejmowych ekspertów od teleinformatyki, zauważalny jest w ostatnim czasie wzrost różnego rodzaju nieuczciwych praktyk wymierzonych w parlamentarzystów" - podkreślił.

Art. 172 Regulaminu Sejmu stanowi, że posiedzenia Sejmu są jawne, a tę jawność zapewnia się w szczególności poprzez wcześniejsze informowanie opinii publicznej o posiedzeniach Sejmu, umożliwienie prasie, radiu i telewizji sporządzania sprawozdań z posiedzeń Sejmu, umożliwienie publiczności obserwowania obrad Sejmu z galerii w sali posiedzeń Sejmu, na zasadach określonych przez Marszałka Sejmu w przepisach porządkowych.

Podkreślono w nim jednak, że Sejm, na wniosek Prezydium Sejmu lub co najmniej 30 posłów, może uchwalić tajność obrad, jeżeli wymaga tego dobro Państwa i rozstrzyga o tajności obrad bez udziału publiczności i przedstawicieli prasy, radia i telewizji, po wysłuchaniu uzasadnienia wniosku - bez debaty.

Uchwała o tajności obrad podejmowana jest bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów.

Jak podał Grzegrzółka ostatnie obrady w trybie niejawnym odbyły się w Sejmie w 2014 r. na wniosek prokuratury, gdy posłowie decydowali, czy uchylić immunitet Mariuszowi Kamińskiemu, wówczas posłowi PiS i byłemu szefowi CBA.