Po opublikowaniu na jednym z kanałów rosyjskiego komunikatora Telegram dokumentów z prywatnej skrzynki e-mail szefa KPRM Michała Dworczyka, minister nie skomentował, czy dane są autentyczne. Napisał, że jest celem ataku, bo od wielu lat angażuje się w procesy demokratyczne w krajach byłego ZSRR.

Kanał w Telegramie opisano jako „sekrety polskiej polityki i nie tylko”. Pierwsze informacje pojawiły się tam 4 czerwca. Można w nich znaleźć zestawienie szczepień na COVID-19 służb państwowych z opisem, gdzie mają się odbywać. I kontakty do osób, które proces koordynują. Między innymi do pracowniczki Agencji Wywiadu (zadzwoniliśmy pod podany numer – sygnał był, natomiast nikt nie odebrał). Nie wiadomo, czy dokument jest autentyczny. Na kanale znalazły się też projekt ustawy o rezerwach strategicznych, która weszła w życie w tym roku, CV szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa płk. Konrada Korpowskiego, czy projekt utworzenia bliżej nieokreślonej kompanii zmechanizowanej – swego rodzaju batalionu Dworczyka. W publikowanych informacjach dane wyglądające na autentyczne są pomieszane z oczywistymi fałszywkami. Budowanie takiego amalgamatu prawdy i fałszu do pewnego stopnia jest znakiem rozpoznawczym wschodnich służb.
– Nie chcemy wchodzić w dyskusję. Wywołanie debaty to cel tych, którzy zaatakowali – powiedział nasz rozmówca z KPRM. Na pytania, czy można potwierdzić, które z dokumentów ujawnionych w serwisie Telegram są autentyczne i mogą pochodzić z poczty ministra Dworczyka, usłyszeliśmy, że rząd chce uniknąć publicznej dyskusji na ten temat. – Jeśli potwierdzimy jeden dokument, to za chwilę podrzucą kolejny. Być może fałszywy. Taki jest cel dezinformacji, by mieszać jedno z drugim – podkreśla osoba z KPRM.
Sprawę odnotowano po stronie białoruskiej opozycji. Na portalu charter97.org pojawiło się pytanie, czy to działania białoruskich służb. Autor przypomina, że Michał Dworczyk kierował Fundacją Wolność i Demokracja, która pomagała więźniom politycznym i wspierała demokratyczne przemiany na Białorusi.
Z kolei opozycja krytykuje rząd za słabą ochronę wysokich urzędników. – Od 5 lat polski kontrwywiad nie istnieje, mamy partyjne służby specjalne, które niewiele mogą – mówił poseł KO Paweł Olszewski. ©℗