Myślę, że sankcje, o których zdecydowano na szczycie Rady Europejskiej będą dotkliwe dla reżimu Aleksandra Łukaszenki - uważa rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Podkreślał też szybkość, z jaką zapadła decyzja w tej sprawie. Unia Europejska pokazała jedność - ocenił.

Podczas rozpoczętego w środę nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej przywódcy państw UE zdecydowali o nałożeniu kolejnych sankcji na przedstawicieli reżimu białoruskiego, jak również sankcji gospodarczych na Białoruś. Jedną z sankcji jest zamknięcie przestrzeni powietrznej dla białoruskich linii lotniczych.

Decyzje unijnych liderów to konsekwencje przymusowego lądowania w Mińsku zarejestrowanego w Polsce samolotu Ryanair relacji Ateny-Wilno. Pretekstem było rzekome zagrożenie bombowe, które według niezależnych białoruskich mediów było prowokacją służb specjalnych. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Na lotnisku w Mińsku białoruskie władze zatrzymały będącego na pokładzie opozycyjnego aktywistę, dziennikarza i blogera Ramana Pratasiewicza.

O tę kwestię w Polsat News pytany był rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. Rzecznik podkreślał, że prezydent Andrzej Duda wskazywał na konieczność wprowadzenia sankcji międzynarodowych. "Bo jeżeli jeden czy dwa kraje będą podejmowały decyzje o sankcjach, to zbyt mało" - mówił.

"Dobrze się stało, że sankcje podjęte przez Radę Europejską mają taki wymiar. Trzeba mieć też świadomość, że sankcje powinny w jak najmniejszym stopniu dotykać społeczeństwo białoruskie, bo nam zależy na jak najlepszych relacjach ze społeczeństwem białoruskim. Sankcje powinny być dotkliwe przede wszystkim dla reżimu Alaksandra Łukaszenki" - mówił. "Myślę, że te sankcje będą dotkliwe dla reżimu" - dodał.

Rzecznik prezydenta podkreślał też szybkość, z jaką zapadła decyzja w tej sprawie. "Unia Europejska pokazała w tym zakresie jedność, pokazała, że nie ma akceptacji dla aktów państwowego terroryzmu" - powiedział.

Nie jest jasne, gdzie obecnie przebywa Pratasiewicz. Służby prasowe białoruskiego MSW przekazały w poniedziałek wieczorem, że mężczyzna znajduje się w mińskim areszcie śledczym nr 1 i nie skarżył się na stan zdrowia. Wcześniej w internecie i w mediach niezależnych pojawiła się niepotwierdzona informacja, że Pratasiewicz trafił do szpitala z powodu problemów z sercem i jest w stanie krytycznym.

Rzecznik prezydenta został też zapytany, czy tematem bieżących rozmów jest również sytuacja przetrzymywanych bezprawnie na Białorusi polskich działaczy. "Oczywiście, że to jest tematem rozmów (...), czynimy wszystko, żeby doszło do uwolnienia bezprawnie przetrzymywanych działaczy, ale proszę pamiętać, że sytuacja polskich placówek dyplomatycznych na Białorusi jest wyjątkowo trudna" - podkreślił Spychalski, dodając, że Białoruś po prostu wydaliła ze swojego kraju dużą część dyplomatów.

W kontekście wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Turcji padło pytanie, czy Polska powinna w ogóle utrzymywać relacje z krajami "delikatnie mówiąc nie w pełni demokratycznymi".

Rzecznik prezydenta zaznaczył, że wizyta w Turcji to wizyta u "bardzo bliskiego sojusznika". "Turcja jest członkiem NATO, Turcja to druga armia w NATO, więc bardzo blisko współpracujemy" - mówił, dodając, że relacje polsko-tureckie bardzo dobrze się rozwijają, a wizyta prezydenta ma to podkreślić. "Mamy wspólne interesy, interesy gospodarcze, turystyczne i będziemy je rozwijali" - powiedział.