Już w pierwszych tygodniach urzędowania Karol Nawrocki uczynił politykę zagraniczną jednym z filarów swojej działalności. Wizyta w Waszyngtonie niespełna miesiąc po objęciu urzędu oraz życzliwe przyjęcie przez prezydenta Donalda Trumpa pokazały zarówno osobistą więź, jak i zbieżność spojrzenia na kwestie strategiczne.
Podkreślił to również nowy ambasador USA w Polsce, Tom Rose, który stwierdził, że „Polska to więcej niż sojusznik – Polska to rodzina”.
Najbardziej namacalnym efektem tej aktywności była deklaracja prezydenta Trumpa, że liczba wojsk USA stacjonujących w Polsce nie zostanie zmniejszona w ramach globalnego przeglądu sił, a może nawet wzrosnąć – co stanowiło wzmocnienie pozycji Nawrockiego względem rządu w Warszawie, który wcześniej otwarcie kwestionował zasadność tej wizyty.
Polska jako przykład dla państw NATO
W amerykańskich środowiskach konserwatywnych rośnie przekonanie, że Polska należy dziś do najważniejszych państw Europy – zarówno pod względem bezpieczeństwa, jak i gospodarki. Eksperci ds. obronności regularnie wskazują Polskę jako wzór dla innych sojuszników NATO, a nawet dla partnerów w Indo-Pacyfiku. A przy tym jasne jest, że ogólna liczba amerykańskich sił i zdolności wojskowych w Europie będzie malała. Dlatego w Waszyngtonie rosną oczekiwania, że Warszawa, Berlin, Paryż oraz stolice nordyckie i bałtyckie będą ściślej współpracować i przejmować te elementy obrony, które dotąd w większym stopniu zapewniały Stany Zjednoczone. W USA coraz mocniej słychać głosy, że z punktu widzenia interesu narodowego Stany Zjednoczone powinny podnosić znaczenie Polski w procesach decyzyjnych NATO oraz traktować Warszawę priorytetowo przy rozwijaniu współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa w Europie.
W obliczu tego, polityka prowadzona przez prezydenta Karola Nawrockiego jawi się jako przykład praktycznego wdrażania modelu podziału obciążeń, który administracja Trumpa promuje i której coraz częściej oczekuje od europejskich sojuszników. Mocny akcent na rozwijanie i porządkowanie współpracy regionalnej, a także przejmowanie roli lidera odpowiada amerykańskiemu oczekiwaniu większej samodzielności Europy w dziedzinie bezpieczeństwa. Sprzyjają temu rekordowo wysokie wydatki obronne Polski, trend rozpoczęty przez poprzedni rząd i podtrzymywany obecnie.
Jedna z największych i najbardziej nowoczesnych armii w Europie
Znaczenie ma jednak nie tylko poziom wydatków, lecz także ich struktura. Polska pozyskuje dużą część sprzętu wojskowego z USA, co zwiększa interoperacyjność z siłami amerykańskimi i umożliwia transfer technologii do krajowego przemysłu obronnego. Duże projekty infrastrukturalne – jak instalacja Aegis Ashore w Redzikowie czy węzeł Army Prepositioned Stocks-2 w Powidzu – dodatkowo wzmacniają obecność wojsk USA w Polsce i zwiększają bezpieczeństwo całej wschodniej flanki NATO. Przy szybko rosnących zdolnościach Polska buduje dziś jedną z największych i najszybciej modernizowanych armii konwencjonalnych w Europie. To przygotowuje kraj do roli państwa pierwszej reakcji w regionie, co jednocześnie pozwala Stanom Zjednoczonym dostosowywać swoją globalną postawę wojskową i skoncentrować się na strategicznym odstraszaniu. Na tym tle polskie działania kontrastują z powolnymi i często deklaratywnymi programami modernizacji obronnej w części państw Europy Zachodniej.
Zbieżność działań Polski i USA wzmacnia również osobista relacja między prezydentami Trumpem i Nawrockim. Obaj prezentują podobne spojrzenie na kwestie międzynarodowe: podkreślają znaczenie interesu narodowego, suwerenności państwa oraz budowy sojuszy opartych na partnerach zdolnych i wiarygodnych. Współpraca energetyczna nadaje temu dodatkowy wymiar. Import LNG z USA wzmacnia pozycję Polski jako regionalnego centrum energetycznego, a rozwijane projekty w obszarze energetyki jądrowej – w tym technologie SMR – tworzą nowe pola współpracy strategicznej. Jednocześnie Warszawa pozostaje świadoma, że polityka zagraniczna Ameryki, niezależnie od administracji, jest konsekwentnie osadzona w interesie narodowym Stanów Zjednoczonych. Dlatego Polska traktuje pogłębianie współpracy obronnej jako element uzupełniający, a nie zastępujący własne programy modernizacyjne oraz budowę regionalnych koalicji bezpieczeństwa. Sygnalizuje zarazem gotowość do bardziej aktywnej roli w Unii Europejskiej. Działania Warszawy opierają się nie tylko na bliskości wartości transatlantyckich, lecz także na zbieżnych interesach i preferencji dla UE postrzeganej przede wszystkim jako wspólnota gospodarcza, a nie jako projekt „autonomii strategicznej” rozumianej jako unijna niezależność od Stanów Zjednoczonych.
Wiarygodny sojusznik militarny, kluczowy element systemu transatlantyckiego
Kilka dodatkowych inicjatyw mogłoby jeszcze bardziej wzmocnić pozycję Polski – zarówno w regionie, jak i w roli kluczowego elementu systemu transatlantyckiego. Jedną z nich jest rozszerzenie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi poza obszary już rozwijane. Warszawa wciąż podkreśla, że stała amerykańska baza zwiększyłaby poziom odstraszania i potwierdziła rolę Polski jako głównego dostawcy bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. Równie ważne byłoby stopniowe poluzowanie ograniczeń wynikających z amerykańskich regulacji ITAR. Ułatwiłoby to współpracę przemysłową w sektorze obronnym, przyspieszyło transfer technologii i podniosło potencjał produkcyjny Polski.
Polska już pokazała, że jest nie tylko wiarygodnym sojusznikiem militarnym, lecz także państwem zdolnym do ponoszenia realnych kosztów solidarności, czego dowodem było przyjęcie milionów uchodźców z Ukrainy. Teraz potrzebuje dalszego umacniania własnej odporności strategicznej i kontynuowania inwestycji, które budują jej długoterminowe zdolności obronne.