Para turystów z Litwy wybrała się na Rysy w Tatrach Wysokich, zabierając ze sobą 9-miesięczne dziecko. Groźny incydent miał miejsce 18 października, kiedy na szlaku panowały twardy śnieg, oblodzenia, silny wiatr i niska widoczność, a warunki te wymagały odpowiedniego sprzętu i doświadczenia, o czym lokalni przewodnicy ostrzegali.

Rodzice z Litwy zignorowali serię wielokrotnych ostrzeżeń skierowanych do nich przez co najmniej trzy różne osoby: przewodnika tatrzańskiego Szymona Stocha, innego przewodnika i ratownika HZS oraz pracowników schroniska. Według ratownictwa górskiego, para nie posiadała raków ani lin, a mimo to kontynuowali wspinaczkę, ignorując zaniepokojenie innych turystów.

Patowa sytuacja na szczycie

Para w końcu dotarła na wierzchołek Rysów. Dopiero na szczycie dotarło do nich ryzyko sytuacji, zwłaszcza konieczność bezpiecznego zejścia. Zaniepokojony ojciec niemowlęcia poprosił o pomoc przewodnika, Szymona Stocha, prosząc go o pożyczenie raków i pomoc w sprowadzeniu.

Przewodnik, świadom ogromnego ryzyka związanego ze sprowadzaniem ich na linie w tak oblodzonym terenie ("jak coś pójdzie nie tak, to polecą wszyscy"), zaproponował jedyne sensowne wyjście: wezwanie pomocy. Rodzice dziecka kategorycznie odmówili wezwania pomocy, jak się okazało z powodu braku ubezpieczenia. W obliczu patowej sytuacji i skrajnego zagrożenia dla życia niemowlęcia, Stoch podjął dramatyczną decyzję i przejął dziecko, niosąc je w bezpieczniejsze miejsce - poinformował na swoim profilu Tatromaniak. Choć nikt nie został ranny, historia szybko wywołała masową falę oburzenia w mediach społecznościowych.

Oburzenie w sieci po akcji ratunkowej

Internauci nie szczędzili ostrych słów krytyki, zarzucając rodzicom „nieodpowiedzialną brawurę” i „głupotę w najczystszej postaci”. Piszą, że to "Porażka. Góry latem potrafią zaskoczyć, a co dopiero o tej porze roku" i nie wierzą w to, co się stało: "Gdybym tego nie przeczytała i nie zobaczyła zdjęć, to bym nie uwierzyła." Wielu domagało się, by sprawa trafiła do sądu: "To nadaje się do sądu rodzinnego", a także by rodzice "powinni ponieść jakieś konsekwencje; sprawa powinna zostać zgłoszona służbom."

Co grozi rodzicom za narażanie dziecka?

Rodzicom, którzy narażają swoje dziecko na niebezpieczeństwo w górach, grozi odpowiedzialność prawna wynikająca przede wszystkim z Kodeksu karnego.

Najbardziej prawdopodobnym i najpoważniejszym zarzutem jest narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zgodnie z art. 160 Kodeksu karnego.

Czyny opisane w relacji – wejście na oblodzony szlak wysokogórski (Rysy) z 9-miesięcznym niemowlęciem, wbrew ostrzeżeniom przewodników i ratowników – mogą zostać zakwalifikowane jako przestępstwo. Zgodnie z art. 160 § 1 Kodeksu karnego, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli jednak na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną, co ma miejsce w przypadku rodziców dziecka, kara jest surowsza i zgodnie z art. 160 § 2 K.k. wynosi pozbawienie wolności od 3 miesięcy do lat 5.

W tym przypadku rodzice, jako osoby, na których ciąży prawny obowiązek opieki nad dzieckiem, musieliby liczyć się z zarzutem z paragrafu drugiego.

Odpowiedzialność rodzinna - odebranie praw rodzicielskich

Niezależnie od odpowiedzialności karnej, takie działanie może skutkować ingerencją sądu rodzinnego na podstawie Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Sąd może uznać, że rażąca nieodpowiedzialność i ignorowanie ostrzeżeń stanowią zagrożenie dla dobra dziecka. Może to prowadzić do ograniczenia, zawieszenia lub nawet pozbawienia władzy rodzicielskiej (w skrajnym przypadku), jeśli sąd uzna, że doszło do rażącego zaniedbania lub nadużycia władzy rodzicielskiej.

Jurysdykcja międzynarodowa: kto prowadzi sprawę?

W kontekście międzynarodowym (turyści z Litwy na Słowacji/w Polsce), sprawa byłaby prowadzona przez organy państwa, w którym przestępstwo zostało popełnione, ale władze te mogą zastosować procedury ekstradycji lub przekazać sprawę organom litewskim, a przede wszystkim – zawiadomić odpowiedni sąd rodzinny w ich kraju.