Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za brak wdrożenia dyrektywy 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. Czas na jej implementację minął 7 czerwca 2021 r. Nasz kraj wstrzymywał się z uchwaleniem krajowej ustawy, gdyż czekał na rozstrzygnięcie skargi, którą sam wniósł do TSUE.Przekonywał w niej, że przepis nakazujący platformom internetowym filtrowanie treści i wyłapywanie pirackich plików narusza wolność słowa, co określono jako ACTA 2. Polska przegrała tę sprawę w 2022 r. Dopiero dwa lata później, we wrześniu, weszły w życie przepisy wdrażające unijne prawo. Wtedy już jednak skarga na nasz kraj czekała w TSUE na rozstrzygnięcie.

Skarga na ACTA 2 nie tłumaczy Polski

Opóźnienie we wdrażaniu było bezsporne. Polska próbowała jednak przekonać trybunał, że wynikało ono z obiektywnych powodów. Poza oczekiwaniem na rozstrzygnięcie swej skargi w sprawie tej dyrektywy wskazała na konieczność szeroko zakrojonych konsultacji publicznych w ramach prac legislacyjnych i trudności wywołane pandemią COVID-19. Dodatkowo opóźniało się wydanie wytycznych przez Komisję Europejską.

Żaden z tych argumentów nie przekonał TSUE.

„Stosowanie art. 17 dyrektywy nie zostało zawieszone do czasu wydania wspomnianych wytycznych KE, a ich treść nie zmieniała brzmienia tego przepisu. Podobnie skarga wniesiona przez Polskę nie prowadziła do zawieszenia wejścia w życie dyrektywy 2019/790 ani zmiany jej przepisów. Mimo skargi Polska pozostawała zobowiązana do jej transpozycji w wyznaczonym terminie” – uzasadniono czwartkowy wyrok.

Kara ma zapobiec kolejnym opóźnieniom we wdrażaniu prawa UE

KE domagała się zasądzenia od Polski 13 700 euro dziennego ryczałtu (nie mniej niż 3 836 000 euro) oraz 82 200 euro dziennie kary okresowej. TSUE w wyroku (sprawa C-201/23) zobowiązał nasz kraj do zapłaty na rzecz ryczałtu w wysokości 8 300 000 euro, uznając, że sankcja ta jest niezbędna „do zapobieżenia analogicznym naruszeniom prawa Unii w przyszłości oraz zapewnienia jego pełnej skuteczności”.

Polska przegrała spór o ACTA 2

Dyrektywa 2019/790 już w trakcie prac nad nią wywołała spore kontrowersje ze względu na nakładany przez nią na platformy internetowe obowiązek filtrowania treści zamieszczanych przez ich użytkowników i blokowała te, które naruszają prawa autorskie. Jej przeciwnicy określali ją jako ACTA 2, uznając, że prowadzi do cenzury w internecie. Właśnie z tego powodu polski rząd zdecydował się zaskarżyć art. 17 ust. 4 dyrektywy. Przed jego wprowadzeniem platformy internetowe były zwolnione z odpowiedzialności za pliki umieszczane przez użytkowników do momentu, gdy nie zostały powiadomione o tym, że naruszają one prawa autorskie. Nie musiały więc płacić odszkodowania, jeśli okazało się, że ktoś bezprawnie umieścił na serwerze piracki film czy płytę. Wspomniany przepis zmienił tę zasadę. Aby uniknąć odpowiedzialności, platforma musi wykazać, że dołożyła „wszelkich starań uniemożliwiających zamieszczanie treści naruszających prawa autorskie”. Polska przed TSUE przekonywała, że w praktyce oznacza to obowiązek filtrowania zamieszczanych przez internautów treści, co kłóci się z prawem do wolności wypowiedzi i informacji.

TSUE w wyroku z 26 kwietnia 2022 r. (sprawa C-401/19) oddalił tę skargę. Przyznał, że kwestionowany przepis rzeczywiście ogranicza wolność wypowiedzi, ale - jego zdaniem - w sposób uzasadniony, proporcjonalny i zapewniając poszanowanie praw użytkowników. Jego zdaniem system oparty na weryfikowaniu i filtrowaniu treści przed ich udostępnieniem jak najbardziej może ograniczać wolność słowa. Nie oznacza to jednak, że takie ograniczenie narusza przepisy Karty praw podstawowych. Jest bowiem uzasadnione potrzebą chronienia własności intelektualnej.