Unijny pakt o migracji i azylu zacznie obowiązywać od połowy 2026 r. Choć Bruksela chwali się postępami we wdrażaniu paktu migracyjnego, niektóre kraje – w tym Polska – nadal odrzucają nowe zasady. Sprawdź, co zmienia się w europejskiej polityce migracyjnej i jakie decyzje zapadną jeszcze w tym roku.
Pakt o migracji i azylu, ustanawiający wspólne unijne procedury walki z nielegalną migracją, ma obowiązywać od połowy 2026 r. Ambitny plan Brukseli powoli przechodzi z fazy deklaracji i symulacji do etapu realnych działań.
Utrzymanie tego kursu obiecała duńska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej, zainaugurowana w ubiegły wtorek. „Nie można pozwolić, aby niekontrolowana migracja zagroziła spójności Europy” – podkreśla rząd Mette Frederiksen, który na listę swoich priorytetów wpisał wspieranie państw członkowskich we wdrażaniu paktu.
KE mówi o postępach we wdrażaniu paktu migracyjnego, ale apeluje o dalsze działania legislacyjne
W niedawnym sprawozdaniu z implementacji nowej polityki migracyjnej przez narodowe legislatury i instytucje Komisja Europejska chwali się „znacznymi postępami”. Przyznaje jednocześnie, że nie wszystko przebiega harmonijnie, dlatego „konieczne są dalsze wysiłki, aby zapewnić pełne i terminowe stosowanie nowych zasad wynikających z paktu migracyjnego”.
Z podsumowania sporządzonego przez unijnych urzędników dowiadujemy się, że Czechy, Estonia i Holandia zakończyły opracowywanie przepisów krajowych i wkrótce przejdą do ich uchwalania.
Do grudnia ub.r. wszyscy członkowie UE byli zobligowani do przedłożenia planów implementacyjnych. Z obowiązku nie wywiązały się jedynie Polska i Węgry, które, przynajmniej na razie, w całości odrzucają pakt migracyjny. Polski rząd w ramach wytłumaczenia przesłał do Brukseli swoje stanowisko ws. wymagań stawianych nam przez Komisję. Węgrzy nie bawili się w takie subtelności i poinformowali, że żadnego harmonogramu nie zamierzają przygotowywać. Zapytaliśmy służby prasowe KE, co dokładnie znalazło się w piśmie wystosowanym przez Polskę. Do zamknięcia tego wydania DGP nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
W lutym br. premier Donald Tusk ogłosił w obecności szefowej Komisji Ursuli von der Leyen, że Polska nie zastosuje się do paktu migracyjnego, jeśli ten nałoży na nią obowiązek przyjęcia cudzoziemców relokowanych z innych regionów Wspólnoty.
Mechanizm solidarności w pakcie migracyjnym – relokacja uchodźców nie jedyną opcją
To jednak tylko jeden z proponowanych przez UE instrumentów. Projektowany mechanizm solidarności, mający odciążyć kraje leżące na głównych szlakach migracyjnych, pozwala skorzystać z innych opcji, jak opłata w wysokości 20 tys. euro od każdego anulowanego wniosku lub „alternatywne środki wsparcia”. Zalicza się do nich np. wysłanie do danego państwa funkcjonariuszy Straży Granicznej lub pomoc w rozmieszczaniu ośrodków recepcyjnych.
O tym, że charakter obligatoryjny ma zasada solidarności jako taka, a nie jej wycinek mówiący o relokacji, przypomniał niedawno Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnętrznych. Jednocześnie nie wykluczył, że Polska finalnie podpisze się pod unijnym dokumentem, wybierając przy tym konkretne narzędzie solidarnościowe. „Jeżeli pakt wszedłby w życie, co nadal nie jest przesądzone, to Polska zaoferuje jedynie tzw. alternatywne środki wsparcia, czyli takie, które są realizowane m.in. przez Straż Graniczną od wielu lat. Są to np. działania realizowane w ramach operacji agencji Frontex na granicach zewnętrznych UE” – czytamy w odpowiedzi na interpelację posła PiS Janusza Cieszyńskiego.
Duszczyk zaznaczył też, że w pakcie przewidziano możliwość całkowitego wypisania się z mechanizmu solidarności. „Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, a ponadto obecność w Polsce prawie miliona uchodźców wojennych z Ukrainy jest potwierdzoną przesłanką do ubiegania się o pełne zwolnienie z systemu solidarności przewidzianej w pakcie” – napisał wiceszef MSWiA. Taki scenariusz, korzystny z punktu widzenia polskiego rządu, pojawiał się również w oficjalnych wypowiedziach Magnusa Brunnera, komisarza UE ds. wewnętrznych i migracji.
O tym, czy dane państwo znajduje się pod presją migracyjną i może skorzystać ze wspomnianej przez Duszczyka furtki, unijne organy mają zdecydować do 15 października. Głównymi kryteriami oceny będą liczby przyjazdów i wniosków o azyl oraz to, czy stwarzają one ryzyko wystąpienia „nieproporcjonalnie wysokich zobowiązań”.
Eurodac, azyl, deportacja – jak zmieniają się procedury graniczne
Celem zatwierdzonego wiosną 2024 r. przez Radę UE i Parlament Europejski pakietu 10 aktów ustawodawczych jest usprawnienie i uwspólnotowienie polityki azylowej UE. Osoby o nieuregulowanym statusie będą drobiazgowo sprawdzane jeszcze na zewnętrznych granicach Unii, a ich dane trafią do systemu informatycznego Eurodac. Przyspieszeniu ma ulec wydawanie decyzji o udzieleniu azylu czy deportacji do ojczyzny lub bezpiecznego kraju trzeciego.
Każde państwo członkowskie będzie musiało wykazać zdolności do ewentualnego przyjęcia określonej liczby osób wnioskujących o azyl, przy zapewnieniu im odpowiednich warunków. Pakt zawiera ponadto regulacje mówiące o walce z przemytnikami i skuteczniejszej integracji przybyszów osiedlających się w Europie legalnie.
Kolejny raport podsumowujący proces wprowadzania unijnych przepisów migracyjnych przez kraje członkowskie poznamy w październiku. ©℗