Maliszewski: - W tym roku najmocniej odczujemy wzrost cen energii, usług i tytoniu. Mniej możemy natomiast płacić za żywność
Jesteśmy po najspokojniejszym od lat roku pod względem wzrostu cen, w żadnym z 12 miesięcy roczny wskaźnik inflacji nie przekroczył 5 proc. Możemy powiedzieć, że inflacja została opanowana i czeka nas okres stabilizacji cen?

To był rok wyraźnej dezinflacji, średnia dla całego roku wyniosła 3,6 proc. wobec 11,4 proc. w 2023 r. Spowolnieniu wzrostu cen sprzyjało wygaśnięcie negatywnych szoków podażowych i rozładowanie napięć w łańcuchach dostaw. W minionym roku to przede wszystkim ceny towarów sprzyjały zbijaniu ogólnego wskaźnika inflacji, czemu pomógł mocniejszy złoty, ale też globalny spadek popytu. Wynik z grudnia na poziomie 4,7 proc. okazał się nieco niższy, niż przypuszczaliśmy jeszcze kilka miesięcy temu, więc możemy powiedzieć, że zbiliśmy inflację do umiarkowanego poziomu. To dobra informacja. Zła jest jednak taka, że wciąż jesteśmy o ponad 1 pkt proc. powyżej górnego pułapu celu inflacyjnego NBP.

Według naszych prognoz w marcu tego roku inflacja przebije 5 proc. w ujęciu rocznym, a pod koniec roku zbliży się do 3,5 proc.

Ogólny trend dla wskaźnika będzie opadający, choć inflacja nie wróci do celu banku centralnego. Niemniej nie powiedziałbym, że inflacja jest już opanowana, co najlepiej widać na przykładzie dynamiki cen usług, która wciąż jest wysoka i wynosi 6,6 proc.

Wzrost cen usług wyraźnie dotknął kategorii edukacja i turystyka zorganizowana, w których ceny wzrosły w ciągu roku odpowiednio o 9,2 proc. i o 14,7 proc.

Wysoka inflacja była widoczna w znacznej części sektora usług. Przez dynamiczny wzrost wynagrodzeń rosną koszty personalne, które w usługach są dominującą pozycją kosztotwórczą. Jednocześnie w zeszłym roku utrzymywała się wysoka skłonność do korzystania z usług, więc udział tego sektora w ogóle wydatków Polaków był podwyższony. Na wysoki koszt turystyki zorganizowanej wpływały także podwyższone ceny usług poza Polską.

Przy płatności za jakie towary i usługi powinniśmy się nastawić na duże wzrosty cen w 2025 r.?

W tym roku przestaną obowiązywać administracyjne regulacje w energetyce – w lipcu zostanie przywrócona opłata mocowa – co według naszych szacunków podbije rachunki gospodarstw za energię o ok. 7 proc. – a w październiku zostaną odblokowane rynkowe ceny energii. Wpływ tego ruchu jest jednak trudniejszy do przewidzenia, bo ceny energii na rynkach hurtowych zdążyły już się obniżyć, więc być może nowe taryfy nie będą istotnie wyższe od obecnych, administracyjnie ograniczanych. Poza zwyżką cen energii powinniśmy się przygotować na wciąż relatywnie wysoką dynamikę cen usług utrzymania mieszkania, usług zdrowotnych czy też wyrobów tytoniowych w związku z podwyżką stawek akcyzy.

A gdzie wystąpi deflacja?

Spadek cen może nastąpić w wybranych kategoriach żywności. Na rynkach międzynarodowych tanieją zboża, więc może się to przełożyć także na rynek polski. W związku z niską inflacją w otoczeniu zewnętrznym, szczególnie w Chinach, niewielkiego wzrostu cen można oczekiwać w przypadku części dóbr trwałego użytku, jak sprzęt AGD i RTV czy odzież.

W 2024 r. spadły ceny paliw – o 3,9 proc. – oraz ogólnie transportu – o 3,3 proc. Trend utrzyma się w tym roku?

Z uwagi na notowania ropy naftowej nie widzę dużej przestrzeni do dalszych spadków cen paliw. Zeszłoroczny spadek był efektem wygaśnięcia szoków podażowych, które wstrząsnęły rynkiem po wybuchu wojny. Jeśli założyć, że gospodarka globalna będzie podążać ścieżką wzrostu, to popyt na paliwa będzie rósł, a polityka głównych producentów ropy, państw OPEC, nie powinna przynieść znacznej zwyżki podaży tego surowca. Spodziewałbym się, że ceny paliw w Polsce utrzymają się na obecnych poziomach. W górę mogą za to pójść ceny gazu, bo już widzimy na giełdach międzynarodowych wzrost notowań tego surowca, które są oczywiście jeszcze dalekie od szczytu z 2022 r., ale wciąż powyżej poziomu sprzed roku. Jeśli ten trend się utrzyma – choć nie musi, bo na wiosnę popyt na gaz znacznie spadnie – to wzrost cen gazu podbiłby koszty utrzymania mieszkań oraz koszty produkcji przemysłowej.

Czy niski odczyt CPI za 2024 r. przekona Radę Polityki Pieniężnej do obniżek stóp procentowych i koszty obsługi kredytów spadną?

Ścieżka inflacji, która się rysuje na 2025 r. i 2026 r., daje przestrzeń do obniżek stóp. Spodziewamy się, że w tym roku stopa referencyjna – począwszy od połowy roku – obniży się łącznie o 100 pkt bazowych. Taką samą skalę obniżek przewidujemy na 2026 r. Oczekujemy raczej stopniowych, wyważonych ruchów w dół, co będzie sprzyjało rozpędzaniu się gospodarki. ©℗

Rozmawiał Nikodem Chinowski