Od początku roku notowania gazu poszły w górę o ponad 45 proc. Zbyt wysoka cena surowca utrudnia wyjście z kryzysu europejskiemu przemysłowi, od dwóch lat zmagającemu się z recesją.

Ze względu na niskie temperatury w pierwszych trzech tygodniach listopada z magazynów zostało wytłoczone ponad 7 mld m sześc. surowca. Najwięcej od dekady. Europejskie Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody przewiduje, że w tym roku temperatury zimą będą niższe niż w dwóch poprzednich latach. Wciąż jednak utrzymają się powyżej historycznych średnich. Na miesiące zimowe przypada ponad 70 proc. całorocznego zużycia gazu w Europie (UE i Wielka Brytania).

Rosnące ceny gazu

Problemy Europy z rosnącymi cenami gazu ziemnego zaczęły się w 2021 r. i gwałtownie nasiliły, gdy w lutym 2022 r. Rosja zaatakowała Ukrainę. Konsekwencją konfliktu było ograniczenie dostaw surowca rurociągami z Rosji o 90 proc., podczas gdy tą drogą kontynent zaspakajał jedną trzecią swoich potrzeb. Surowca nie zabrakło, bo z jednej strony ograniczono jego zużycie o ok. 20 proc., z drugiej dostawy skroplonego gazu LNG zwiększyły Stany Zjednoczone. Szczęście Europy polegało na tym, że dwie ostatnie zimy były relatywnie łagodne, dzięki czemu mniej zasobów pochłonęło ogrzewanie mieszkań.

Obecnie rynek obawia się jednak gorszego scenariusza, co znajduje odbicie w notowaniach gazu. Na holenderskim rynku TTF, wyznaczającym ceny w Europie, od początku roku gaz podrożał o ponad 45 proc. i jego cena zbliża się do 50 euro za MWh. Notowania są najwyższe od roku. W szczycie hossy sprzed dwóch lat cena przekraczała 300 euro za MWh. W roku 2019 – ostatnim bez większych wstrząsów na rynku – gaz kosztował na Starym Kontynencie 10–20 euro za MWh. Zwyżka notowań gazu ciągnie w górę ceny energii. W Niemczech prąd podrożał w tym roku o 25 proc. W połowie listopada cena przekroczyła 110 euro za MWh. Na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii energia elektryczna z dostawą w grudniu podrożała w ciągu kilku tygodni o 18 proc., do 470 zł za MWh.

Problem dla przemysłu

Wysokie ceny gazu i energii są dużym problemem dla europejskiego przemysłu. Ta część gospodarki pod wpływem szoku energetycznego z 2022 r. znalazła się w recesji i wciąż nie może się z niej wydobyć. W Polsce zwyżka notowań rynkowych jest kłopotliwa, biorąc pod uwagę, że Urząd Regulacji Energetyki ustala właśnie taryfy dla gospodarstw domowych na 2025 r. Nawet jeśli końcowi odbiorcy nie odczują zbyt mocno wzrostu rachunków, bo zgodnie z planami rząd zamierza utrzymać dla nich maksymalną cenę prądu na poziomie 500 zł za MWh, to koszt takiego rozwiązania dla budżetu będzie wyższy. Biorąc pod uwagę to, że Polska objęta jest unijną procedurą nadmiernego deficytu, nie jest to bez znaczenia.

Na rynku gazu nowy rok rozrachunkowy zaczyna się w październiku, a listopad jest z reguły pierwszym miesiącem, w którym gaz wytłaczany jest z magazynów, napełnianych wiosną i latem. Gdy magazyny są w pełni zapełnione, jest w nich ok 100 mld m sześc. gazu, co pokrywa zapotrzebowanie na ok. dwa miesiące, gdyby dostawy całkowicie ustały. W ostatnich latach zdarzały się jednak miesiące, w których Europa potrzebowała nawet 60 mld m sześc. gazu. Z analizy The Oxford Institute for Energy Studies wynika, że najwięcej gazu będziemy potrzebowali w grudniu, gdy zużycie sięgnie 53 mld m sześc. Łącznie w tym sezonie grzewczym zapotrzebowanie ma być wyższe o ok. 10 proc. niż przed rokiem.

Poziom popytu pozostaje niski w porównaniu ze standardami historycznymi, ale należy spodziewać się krótkoterminowych skoków zapotrzebowania na gaz, zwłaszcza gdy niskie temperatury połączą się z niewielką produkcją energii ze źródeł odnawialnych – napisali analitycy.

Eksperci zwracają uwagę, że wprawdzie w ostatnich dwóch latach zużycie gazu w Europie spadło, to jeszcze bardziej obniżyła się w tym czasie produkcja surowca na Starym Kontynencie. Ten czynnik również sprawia, że rośnie znaczenie dostaw z zewnątrz, w szczególności LNG ze Stanów Zjednoczonych. Tymczasem o amerykański gaz Europa konkuruje z Azją. Poziom rywalizacji obrazują wiadomości z ostatnich dni, z których wynika, że dwa gazowce – Empress i Albatross – zamiast popłynąć do Niemiec i Wielkiej Brytanii, ostatecznie dostarczą swój ładunek do Singapuru i Japonii. Zdaniem Lohmanna Rasmussena, szefa działu analizy w firmie Global Risk Management, sytuacja na rynku zaczyna przypominać stan z 2022 r., gdy Unia gotowa była zapłacić za gaz „każdą cenę”. ©℗

ikona lupy />
Zużycie gazu ziemnego w Europie w 2023 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe