Dziś odbędzie się konferencja z udziałem Mariana Banasia, prezesa NIK, w trakcie której zostaną zaprezentowane wyniki najnowszego raportu o służbie cywilnej. Obejmuje on okres od 2020 r. do końca 2023 r. i skupia się na administracji rządowej działającej w terenie. Zarzuty wobec poprzedniej ekipy rządowej dotyczą niemal wszystkich sfer działalności korpusu. Zastrzeżenia NIK zaczynają się na procedurze zatrudniania, wynagradzania, awansowania, nieterminowego dokonywania ocen okresowych, a kończą na nierzetelnym przekazywaniu zbiorczych informacji do szefa służby cywilnej.
To kolejny raport, który w swych wnioskach zachęca obecną władzę do wprowadzenia zmian legislacyjnych. W kancelarii premiera trwają prace koncepcyjne nad założeniami dotyczącymi pragmatyki zawodowej członków korpusu służby cywilnej.
Braki kadrowe
Marcin Marjański, p.o. rzecznik prasowy NIK, w rozmowie z DGP przyznaje, że wykazane nieprawidłowości w woj. łódzkim w przypadku rozszerzenia kontroli na kolejne rejony Polski będą niemal tożsame. Zaznaczył, że nie jest wykluczone, iż takie kontrole w przyszłości obejmą administrację rządową w innych województwach.
Z raportu możemy się dowiedzieć, że wszyscy kontrolowani kierownicy instytucji państwowych w woj. łódzkim nie zapewnili prawidłowego i rzetelnego zarządzania zasobami ludzkimi. Co więcej, wyniki kontroli w powiatowych inspektoratach nadzoru budowlanego w Łodzi i Tomaszowie Mazowieckim, Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Kutnie oraz Kuratorium Oświaty w Łodzi były negatywne. Główne zarzuty dotyczyły tego, że liczba pracowników nie była dostosowana do liczby zadań.
Na podstawie art. 108 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 409) bezpośredni przełożony ustala, odrębnie dla każdego członka korpusu służby cywilnej, z wyjątkiem osób zajmujących wyższe stanowiska, indywidualny program rozwoju zawodowego, stanowiący podstawę do skierowania członka korpusu służby cywilnej na szkolenia. Kontrolerzy przyznają, że realizacja tego obowiązku jest problematyczna w urzędach, w których liczba członków korpusu jest niewielka.
We wnioskach końcowych z kontroli możemy przeczytać rekomendację, aby takie indywidualne programy były obowiązkowe w urzędach zatrudniających powyżej 50 pracowników. Te mniej liczne mogłyby tworzyć takie dokumenty, ale nie byłby to obowiązek.
– Wskazany postulat jest zbyt daleko idący, bo korpus służby cywilnej powinien być jednolity. Nie można różnicować członków korpusu na tych, którym opracowujemy ścieżkę rozwoju, i na tych, wobec których nie ma większej perspektywy – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, członek rady naukowej Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. – Można się ewentualnie zastanowić nad ograniczeniem biurokracji w administracji rządowej przy czynnościach związanych z zatrudnianiem i ocenianiem pracowników oraz opisywaniem ich ścieżki kariery – dodaje.
Kontrolerzy stwierdzili też nieterminowe aktualizowanie programów zarządzania zasobami ludzkimi, nieprawidłowości przy sporządzaniu opisów stanowisk pracy, a także niedokonywanie ich aktualizacji, nieprawidłowe przeprowadzanie naborów oraz oceny okresowej czy też przekazywanie nierzetelnych sprawozdań szefowi służby cywilnej.
Kontrolerzy za ten stan rzeczy winią m.in. słabą kontrolę wewnętrzną – jej procedury powinny być ustalone na podstawie art. 68 ust. 2 pkt 1 ustawy z 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1530 ze zm.).
Bez specjalistów
W instytucjach administracji rządowej terenowej kolejnym problemem jest zatrudnienie osób z wyższym wykształceniem i jednocześnie posiadających specjalistyczne kwalifikacje. Brakuje osób chętnych do pracy i z odpowiednimi kwalifikacjami. W efekcie w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Łodzi w latach 2020–2023 tylko w 23 proc. przeprowadzonych naborów wyłoniono kandydatów. Z kolei w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Kutnie w tym samym okresie zaledwie 4,3 proc. rekrutacji zakończyło się zatrudnieniem.
Jeśli chodzi o Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny w Łodzi oraz Urząd Statystyczny w Łodzi – NIK wskazuje, że wyniki wartościowania stanowisk pracy nie w pełni nawiązywały do wynagrodzeń zasadniczych pracowników zatrudnionych na niektórych stanowiskach, co jest niezgodne ze standardami zarządzania zasobami ludzkimi w służbie cywilnej. Takim skrajnym przykładem był właśnie Urząd Statystyczny w Łodzi, w którym wysokość pensji na wielu stanowiskach wspomagających i specjalistycznych zbliżona była do minimalnego krajowego wynagrodzenia brutto i pozostawała bez związku z wynikami wartościowania stanowisk.
– Niestety przez wiele poprzednich rządów proces wartościowania stanowisk został zaniechany. Wykwalifikowany urzędnik o określonych specjalnościach powinien otrzymywać wynagrodzenie we wszystkich urzędach na podobnym poziomie. Wciąż niestety jest to zróżnicowane na regiony naszego kraju, a co za tym idzie, inaczej otrzymują wynagrodzenia określeni specjaliści w ministerstwach, a inaczej w urzędach wojewódzkich i podległych im instytucjach – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek.
Szkolenie za 100 zł
Kontrolerzy ustalili też, że w sprawdzanym okresie nie było wystarczających pieniędzy na realizacje corocznych planów szkoleń w urzędach. W powiatowej administracji zespolonej (należą do nich np. pracownicy cywilni komend policji) roczna kwota na szkolenie jednego pracownika nie przekraczała 100 zł.
DGP pisał wczoraj o nieprawidłowościach w przyznawaniu nagród w administracji rządowej. NIK w swoim raporcie również potwierdza, że art. 93 ust. 1 ustawy z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej jest fikcją w odniesieniu do przyznawania bonusów za szczególne osiągnięcia. Powód? Kontrolowani kierownicy urzędów za takie uznawali m.in. sumienne wykonywanie podstawowych obowiązków przez pracowników bądź terminowość. W dodatku niemal 100 proc. członków korpusu otrzymywało nagrody. Zdaniem kontrolerów takie działania rekompensowały brak podwyżek i nawet rosnącej inflacji. Niestety przez taką praktykę bonusy utraciły swój motywacyjny charakter.
Wszystkie te nieprawidłowości powinny być podstawą co najmniej do nowelizacji ustawy o służbie cywilnej.
– Zastanawiam się, czy w kolejnych latach NIK również będzie tak pieczołowicie wykazywał nieprawidłowości w zarządzaniu administracją rządową w terenie, w którym brakuje pracowników i pieniędzy. Dlatego kierownicy ratowali się, jak mogli, aby sumiennie realizować powierzone im zadania – mówi Tadeusz Woźniak, poseł PiS i były przewodniczący Rady Służby Publicznej. – Nasze działania i rozwiązania legislacyjne wprowadzone do służby cywilnej były bardzo krytykowane. Okazuje się, że jednak nowa ekipa rządowa, która, będąc jeszcze w opozycji, kwestionowała te regulacje, nagle zaakceptowała wprowadzone przepisy – zauważa Woźniak.
Eksperci przyznają, że to kolejny raport, który pokazuje, iż służba cywilna funkcjonuje fatalnie, zwłaszcza w terenie.
– Nowelizacja ustawy o służbie cywilnej powinna być wprowadzona tuż po wyborach, ale skoro tego do tej pory nie zrobiono, to potrzebujemy już kompleksowego aktu prawnego o służbie publicznej, która będzie dostosowana do obecnego rynku pracy – zaznacza prof. Jolanta Itrich-Drabarek. ©℗