USA zaproponowały utworzenie komisji mającej zająć się ekstradycją mieszkającego od lat w Pensylwanii islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena, oskarżanego przez władze Turcji o przygotowanie nieudanej próby puczu - poinformował w piątek szef tureckiego MSZ.

Minister Mevlut Cavusoglu wyraził gotowość do udziału w takiej komisji, podkreślając że USA powinny blisko współpracować z Turcją w sprawie ekstradycji Gulena.

Jak podkreślił szef dyplomacji Turcji, nie można pozwolić, aby w międzyczasie Gulen udał się do innego kraju. Według Cavusoglu powinien on zostać od razu wydany Turcji. Minister wskazał, że proces ekstradycyjny nie musi trwać kilka lat. Dodał, że jeśli Stany Zjednoczone będą "zdecydowane, ekstradycja może zostać przeprowadzona w krótkim czasie".

Premier Turcji Binali Yildirim poinformował we wtorek, że jego rząd wysłał do USA dokumenty potrzebne do ekstradycji Gulena. Biały Dom oświadczył, że amerykańskie służby analizują obecnie dokumenty, które w tej sprawie przesłała im strona turecka i dodał, że jeśli wpłynie oficjalny wniosek władz Turcji o ekstradycję, zostanie on rozpatrzony zgodnie z umowami regulującymi stosunki między obydwoma krajami.

Szef MSZ Turcji poinformował w piątek, że "uzbrojone siły gulenistów są w szeregach armii, na uniwersytetach, w mediach i wymiarze sprawiedliwości". W następstwie próby zamachu stanu z 15 lipca w środowiskach związanych z Gulenem władze przeprowadzają masowe czystki.

Cavusoglu zapewnił, że po udaremnieniu puczu Ankara nie ma żadnych problemów z organizacjami międzynarodowymi i prowadzi z nimi dialog. W czwartek Turcja częściowo zawiesiła europejską konwencję praw człowieka z powodu wprowadzenia stanu wyjątkowego w kraju.

Szef tureckiej dyplomacji wezwał również władze w Atenach, aby deportowały do Turcji wojskowych, którzy uciekli do Grecji po tym, jak już było wiadomo, że przewrót poniósł porażkę. Ośmiu tureckich oficerów i podoficerów zostało w czwartek skazanych przez grecki sąd na dwa miesiące więzienia w zawieszeniu za "nielegalne przekroczenie granicy".

Fethullah Gulen, od 1999 roku żyjący na dobrowolnym wygnaniu w Pensylwanii, to niegdysiejszy sojusznik, a obecnie wróg numer 1 prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który oskarża go o budowanie w instytucjach państwa, w tym w wojsku, "struktur równoległych" dążących do przejęcia władzy. Taką próbę - zdaniem Erdogana - miała w nocy z 15 na 16 lipca podjąć "klika" żołnierzy i oficerów będących zwolennikami Gulena.

Gulen stoi na czele ruchu Hizmet (Służba), który promuje umiarkowany islam w wielu krajach i który władze w Ankarze uznają za organizację terrorystyczną. Hizmet posiada ogromną sieć szkół, organizacji pozarządowych oraz firm i jest bardzo wpływowy w mediach, policji i sądownictwie.

W zeszłotygodniowej próbie wojskowego zamachu stanu zginęło w Turcji 312 osób. Rozpoczęte w odpowiedzi przez prezydenta Erdogana czystki m.in. w siłach zbrojnych, policji, wymiarze sprawiedliwości, a także w systemie edukacji, objęły już ok. 60 tys. ludzi w całym kraju. Erdogan wprowadził również na trzy miesiące stan wyjątkowy, który ma pomóc władzom w opanowaniu sytuacji. (PAP)

cyk/ ap/

arch.