PO chce, by PE przełożył na wrzesień planowaną na przyszły tydzień rezolucję i debatę na temat Polski ze względu na decyzję Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE. Szef Platformy Grzegorz Schetyna oskarżył PiS, że chce iść taką drogą, jaką zmierza Londyn.

"To, co zdarzyło się w Wielkiej Brytanii, jest czymś złym dla Europy, ale także dla Polski. Jak patrzymy na to z polskiej perspektywy, to jest to częścią realizacji PiS-owskiego planu. Brytyjczycy poszli w tę stronę polityki, którą prowadzi w Polsce PiS - szukania wrogów, przeciwników, a nie partnerów i przyjaciół. Szukania konfliktu i narzucania takiej powszechnej narracji, jak źle jest w Europie" - powiedział we wtorek w Brukseli szef PO Grzegorz Schetyna. Lider Platformy przyjechał do belgijskiej stolicy, by wziąć udział w spotkaniu Europejskiej Partii Ludowej, które odbywa się przed szczytem UE.

Jak podkreślał, "odepchnięcie Trójkąta Weimarskiego i postawienie na egzotycznych sojuszników w Londynie, czy Budapeszcie", to degradacja polskiego wpływu na politykę europejską. "To jest droga, którą wybrali Brytyjczycy, droga na obrzeża UE, w perspektywie poza UE" - przekonywał.

Schetyna skrytykował też propozycję szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by w odpowiedzi na Brexit wypracować nowy traktat europejski. "To coś kompletnie absurdalnego. To ciąg dalszy takiego political fiction, które w polityce europejskiej uprawia PiS. Nie mamy partnerów w Europie; ci, który byli, chcieli z nami współpracować, współpracować z PiS, dzisiaj Europę opuszczają" - mówił lider PO.

Jak podkreślił, w sobotę Rada Krajowa ugrupowania przeprowadzi debatę o przyszłości polskiej polityki europejskiej i miejsca naszego kraju w Europie po Brexicie.

Przewodniczący delegacji PO w Parlamencie Europejskim Janusz Lewandowski poinformował że ze względu na decyzję Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE jego ugrupowanie będzie wnioskować o przełożenie planowanej na przyszły tydzień debaty i rezolucji na temat sytuacji w Polsce.

Wstępna decyzja, by europarlament w lipcu ponownie zajął się naszym krajem, zapadła 9 czerwca. Większość frakcji, poza Europejskimi Konserwatystami i Reformatorami, do których należy PiS, chce, by rezolucja dotyczyła sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego i wszczętej wobec Polski procedury ochrony praworządności, ale także innych spraw budzących zaniepokojenie części eurodeputowanych, takich jak ustawa o policji, regulująca zasady prowadzenia inwigilacji, oraz sytuacja mediów publicznych.

Lewandowski zaznaczył, że projekt rezolucji jest już uzgodniony i "nazywa on po imieniu wszystkie zagrożenia demokracji w naszym kraju". "Natomiast kalendarz zmienia się z uwagi na Brexit. Oczywiście wszystko jest dziś w cieniu rozmowy o tym, jak przetrwać z jednością europejską i stabilizacją naszego kontynentu po wyjściu Anglików" - powiedział.

Jeśli PE zdecyduje się na przełożenie debaty i rezolucji o Polsce, odbędzie się ona po wakacjach, we wrześniu. Oficjalnie decyzję taką może podjąć konferencja przewodniczących PE, która odbędzie się w drugiej połowie tygodnia. Wcześniej może jednak zapaść nieformalne ustalenie liderów frakcji w tej sprawie.

13 kwietnia PE przyjął rezolucję dotyczącą tylko kryzysu wokół TK w Polsce. Eurodeputowani wyrazili w niej zaniepokojenie paraliżem Trybunału Konstytucyjnego, wezwali polskie władze do publikowania orzeczeń TK i realizacji zaleceń Komisji Weneckiej w sprawie grudniowej nowelizacji ustawy o TK.

Jednak już dwa tygodnie później, pod koniec kwietnia, socjaliści w PE wystąpili z wnioskiem o kolejną debatę i rezolucję na temat Polski, a w szczególności o sytuacji mediów oraz o inicjatywie dotyczącej zaostrzenia przepisów o aborcji. Zdecydowany sprzeciw zgłosili wówczas Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. Większość pozostałych frakcji uznała, że wniosek ten jest przedwczesny, ale zarówno socjaliści, jak i liberałowie, Zieloni i Zjednoczona Lewica Europejska zapowiadały, że PE wróci do tematu Polski.