Kryzys na Morzu Czerwonym znacząco podniósł koszty transportu towarów z Azji, co wpływa na produkcję nagrobków w Polsce. Granit, kluczowy materiał na płyty nagrobne, jest importowany z Chin. Obecna sytuacja może prowadzić do ograniczonej dostępności i wyższych cen.

Niespokojna sytuacja na Morzu Czerwonym

Ostrzał statków przez Hutich wpłynął na bezpieczeństwo na trasie przez Kanał Sueski, prowadząc do wyboru dłuższych i droższych tras wokół Afryki. Dodatkowe opłaty związane z transportem mogą wynosić 150-200 euro za kontener, co dotknie również polskich importerów.

Skutki dla branży kamieniarskiej w Polsce

Szef Polskiego Związku Kamieniarstwa, Krzysztof Skolak w rozmowie z money.pl wskazuje, że ceny produktów kamieniarskich, takich jak kostka, krawężniki czy płyty nagrobne, wzrosły o około 20 proc. rok do roku. Na wzrost cen wpływ mają również rosnące koszty pracownicze oraz energii elektrycznej.

- Stawki frachtu* jeszcze kilka miesięcy temu były rekordowo niskie, nawet na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat, ale obecna sytuacja na Morzu Czerwonym powoduje, że one znowu podskoczyły w górę – przyznał Skolak.

*fracht – opłata za transport towarów drogą morską



Jakie alternatywy dla branży kamieniarskiej?

Tomasz Karczmarczyk, prowadzący zakład kamieniarski pod Warszawą, opisuje sytuację ze swojej perspektywy i zauważa, że na rynku dostępne są alternatywy dla kamienia z Azji. – Były wysokie ceny transportu, a kamienia zaczęło brakować. Wiecznie go nie było przez problemy ze zdobyciem miejsca na statkach, kontenerów, dlatego materiału zaczęło fizycznie brakować na rynku, a popyt był ogromny, pogrzebów było bardzo dużo. Hurtownicy zaczęli ściągać, co tylko się dało. Niektórzy tak naprawdę mają jeszcze zapasy z tego okresu, kupionego niestety po zawyżonych cenach. Dlatego ceny nagrobków nie spadły, tymczasem zmalał popyt,więc nie spodziewam się w najbliższym czasie podwyżki cen pomników w ogóle, ewentualnie niewielkiej. Kolejna sprawa jest taka, że mamy sporo alternatyw dla kamienia z Azji, np. Hiszpanię i Skandynawię – powiedział Karczmarczyk dla money.pl.