Wszystkie kluby poparły w Sejmie podczas pierwszego czytania poselski projekt nowelizacji ustawy o kombatantach oraz osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego; rozszerza ona listę uprawnionych do świadczeń wynikających z tej ustawy o tzw. żołnierzy-górników.

Żołnierze-górnicy to żołnierze zastępczej służby wojskowej przymusowo z przyczyn politycznych zatrudnieni w latach 1949–1959 w kopalniach węgla, kamieniołomach lub zakładach rud uranu. To także żołnierze z poboru z 1949 r. wcieleni również z powodów politycznych do nadkontyngentowych brygad "Służby Polsce" i przymusowo zatrudnieni w kopalniach węgla lub kamieniołomach.

Reprezentujący autorów projektu Sławomir Piechota (PO) poinformował w piątek w Sejmie, że chodzi o 26 tys. żołnierzy-górników oraz 19 tys. wdów po nich. Środowisko to od dawna zabiega o włączenie go do ustawy o kombatantach.

Obecnie uprawienia dla tej grupy osób regulowane są w specjalnej ustawie z 1994 r. o świadczeniu pieniężnym i uprawnieniach przysługujących żołnierzom zastępczej służby wojskowej przymusowo zatrudnianym w kopalniach węgla, kamieniołomach, zakładach rud uranu i batalionach budowlanych. Przepisy tej ustawy traktują tę grupę osób represjonowanych w sposób mniej korzystny niż inne ofiary represji okresu powojennego, których uprawnienia określa ustawa o kombatantach.

"Osoby te korzystają w podstawowym zakresie z dwóch uprawnień: świadczenia pieniężnego, którego maksymalna wysokość jest równa dodatkowi kombatanckiemu, ale tylko maksymalna wysokość, czyli ta, która przysługuje osobom, które przepracowały 12 miesięcy. Świadczenie wyliczane jest za każdy miesiąc nie więcej niż za 20 miesięcy. Grupie tej przysługuje też ryczałt energetyczny tej samej wysokości co kombatantom i osobom represjonowanym" - mówił Piechota.

Wyliczył szereg uprawnień, których żołnierze-górnicy nie otrzymują. "To dodatek kompensacyjny, ulgi w przejazdach środkami komunikacji publicznej, pierwszeństwo do środowiskowej opieki socjalnej oraz do uzyskania miejsca w domu pomocy społecznej, czy też możliwość ubiegania się o przyznawaną w drodze wyjątku o emeryturę lub rentę, jeśli nie spełniają wymogów ubiegania się o nie w trybie podstawowym, a także prawo do okresowej, czy też doraźnej pomocy pieniężnej" - zaznaczył Piechota.

”Jeśli wśród nich są osoby, które w wyniku wypadków lub chorób spowodowanych właśnie ta przymusową pracą w kopalniach, czy brygadach budowlanych, mają one uprawnienia do świadczeń w trybie ustawy z 1974 r. o zaopatrzeniu inwalidów i ich rodzin. Wdowy i wdowcy po kombatantach posiadają uprawnienie do zaopatrzenia m.in. w bezpłatne leki. Takich uprawnień nie mają wdowy po żołnierzach-górnikach" - wyliczał poseł.

"Zatem jest szereg, konkretnych uprawnień, które otrzymają te osoby, po przyjęciu przez parlament proponowanej przez nas ustawy. Ale w moim przekonaniu, to nie te zrównane uprawnienia są tu najważniejsze. Najważniejsze jest zrównanie statusu, uszanowanie tych osób tak, aby ich krzywda była potraktowana w ten sam sposób, jak traktowana jest krzywda kombatantów" - podkreślił poseł PO. Zaznaczył, że chodzi o to by traktować ich tak samo, a nie poprzez odrębną ustawę.

Podczas debaty przedstawiciele wszystkich klubów poselskich opowiedzieli się za dalszą pracą nad projektem. "Chodzi o ludzi, którym skradziono najlepsze lata życia" - podkreślił Waldemar Andzel (PiS). Przypomniał, że jego klub w 2008 r. złożył projekt dotyczący m.in. włączenia żołnierzy-górników do ustawy o kombatantach. Nie został on jednak poparty przez koalicję PO-PSL.

Dlatego - jak mówił - obecny projekt PO "to policzek dla tych doświadczonych przez życie ludzi, to wręcz hipokryzja polityczna". Nie mniej jednak ze względu na osoby, których dotyczy projekt, zapowiedział poparcie PiS dla tego projektu.

Magdalena Kochan (PO) podkreśliła, że cieszę się, iż klub parlamentarny partii rządzącej zdecydował się na poparcie projektu. Także ona odwołała się do wcześniejszego projektu dotyczącego zrównania świadczeń na żołnierzy-górników. Przypomniała, że był on dwa lata temu przygotowany w Senacie. Zaznaczyła, że wymagał on jednak bardzo szczegółowych prac nad nim. "Zwyczajnie nie zdążyliśmy" - wyjaśniła.

Według Rafała Wójcikowskiego (Kukiz'15) przyjęcie noweli "jest zwykłą koniecznością i sprawiedliwością historyczną". "Nie ma co tu debatować nad argumentami za, czy przeciw, bo ich nie ma" - dodał. Jak ocenił stanowiska wszystkich klubów powinny być takie, by przyjąć nowelizacje bez zbędnej zwłoki.

O tym, że projekt jest aktem sprawiedliwości społecznej mówił też Paweł Bejda (PSL), a Grzegorz Furgo (Nowoczesna) podkreślił, że chodzi o nadanie uprawnień osobom, które już dawno powinny je mieć.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Marcin Zieleniecki powiedział, że zgodnie ze stanowiskiem rządu kierunek zmian zaproponowany w projekcie nowelizacji jest słuszny. "Uważamy za celowe prowadzenie prac nad tym projektem i wnosimy o skierowanie tego projektu do dalszych prac" - zaznaczył.

Projekt przygotowany przez posłów PO trafi teraz do dalszych prac w sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. (PAP)