W wyniku postępującej ewolucji Ministerstwo Skarbu Państwa z organu realizującego prywatyzację przedsiębiorstw państwowych przekształciło się przede wszystkim w jednostkę zarządzającą pakietami akcji należących do Skarbu Państwa.
Minister ten ma też pewne uprawnienia władcze, jednak w powszechnym odczuciu jest postrzegany przede wszystkim jako potężny akcjonariusz kontrolujący liczne spółki, który dzięki wieloletniemu doświadczeniu sprawnie pełni funkcję akcjonariusza oraz zbywa pakiety akcji w ramach prywatyzacji. Planowana likwidacja ministerstwa niesie pytanie, co dalej. Z jednej strony dochodzi do przejmowania uprawnień właścicielskich np. nad spółkami energetycznymi przez Ministerstwo Energii. Z kolei resort rozwoju ma nadzorować m.in. bank PKO BP i Polskie Inwestycje Rozwojowe. Nadal jednak resort skarbu będzie dysponował pakietami akcji licznych spółek, z których część znajduje się w trudnej sytuacji.
Publicznie mówi się o powołaniu agencji rządowej lub holdingu, który przejąłby akcje i udziały spółek. Pojęcie agencji rządowej jest bardzo szerokie; może się za nim kryć jednostka o bardzo różnym usytuowaniu, będąca albo organem centralnym, albo też odrębną osobą prawną. W przypadku holdingu mielibyśmy do czynienia z wykorzystaniem instytucji prawa prywatnego dla wykonywania uprawnień właścicielskich. Tu jednak mogą się pojawić pewne problemy. Mianowicie statuty licznych spółek z udziałem Skarbu Państwa, czasami określanym enigmatycznie jako „akcjonariusz, który...”, przyznają mu pewne szczególne uprawnienia.
I tak widzimy zapisy stwierdzające, że tak długo, jak Skarb Państwa pozostanie akcjonariuszem, jest uprawniony do powoływania i odwoływania jednego członka rady nadzorczej, albo głoszące, że wprowadzone w statucie ograniczenia prawa głosu nie dotyczą Skarbu Państwa. Spotykamy też wymóg wyrażenia zgody przez Skarb Państwa na zmianę istotnych postanowień pewnych umów czy na realizację strategicznych przedsięwzięć inwestycyjnych. Statut PZU przewiduje, że wybór połowy członków rady nadzorczej następuje spośród osób wskazanych przez akcjonariusza, który w dniu powzięcia uchwały walnego zgromadzenia wprowadzającej ograniczenie jest uprawniony z akcji reprezentujących więcej niż 10 proc. ogólnej liczby głosów istniejących w spółce. W większości te szczególne uprawnienia wygasną z chwilą zastąpienia Skarbu Państwa przez holding.
W Polsce nie ma ustawodawstwa holdingowego, które pozwalałoby podporządkowywać interesy spółek wchodzących w skład holdingu jego interesom. Trudno też zakładać wprowadzenie takiego ustawodawstwa; podporządkowałoby to interesy spółek zależnych od zagranicznych właścicieli interesom spółek dominujących, mających siedzibę za granicą. Stąd też pewnie przenoszenie akcji do organizacji mającej odrębną od Skarbu Państwa osobowość prawną byłoby mniej korzystne niż rozwiązanie z agencją.

W praktyce łączenie w jednym organie uprawnień właścicielskich z realizacją polityki państwa w danej dziedzinie jest zasadne. W poprzednich latach przykładem odwrotnej sytuacji mogły być spółki energetyczne znajdujące się w swoistym – jak mówiono – trójkącie bermudzkim, kiedy uprawnienia właścicielskie spoczywały na MSP, polityka energetyczna – na ministrze gospodarki, a regulacja była domeną Urzędu Regulacji Energetyki. W ten sposób ówczesny szef resortu gospodarki miał najpoważniejsze zadanie leżące w sferze polityki energetycznej i brak uprawnień do ich realizacji. Może to czasami kreować zarzuty podporządkowywania interesu spółek interesowi publicznemu. Nie spotkałem jednak nigdy akcjonariusza niemyślącego w kategoriach swojego własnego interesu.