Poważne kontrowersje wzbudziło jedno z pytań, na które przyszli chińscy adwokaci i sędziowie musieli odpowiedzieć podczas egzaminu dopuszczającego ich do zawodu. Kandydatów zapytano o to, w jaki sposób zachowaliby się, gdyby w sytuacji zagrożenia dwóch bliskich osób trzeba byłoby uratować jedną z nich.

Na egzaminie zawodowym dla sędziów i adwokatów pojawiło się pytanie, na które odpowiedź ze względów moralnych nie jest łatwa i jednoznaczna dla wielu ludzi. Kandydatom do pracy w służbie chińskiego prawa zadano pytanie o to, czy ratując jako pierwszą z pożaru narzeczoną, a pozostawiając w płonącym budynku matkę, popełniane jest przestępstwo. Prawidłowa odpowiedź - zgodna z literą chińskiego prawa brzmi, że niezależnie od stopnia spokrewnienia, wybór pierwszej osoby do uratowania nie jest podstawą do sprawy karnej.

Kontrowersyjne pytanie komentują chińscy internauci, zwracając uwagę na jego niestosowność.

Część jednak przypomina, że to właśnie w Chinach trzeba było wprowadzić specjalne przepisy potocznie nazywane przepisami „o dobrych samarytanach”, które bronią przed odpowiedzialnością karną osoby pomagające np. ofiarom wypadków. W przeszłości zdarzało się, że uratowani skarżyli swoich ratowników o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu.