Do takiego wniosku doszedł prezes fundacji Wolna Syria Samer Masri. Gość radiowej Jedynki powiedział, że w Polsce panują lepsze warunki, niż w obozach dla uciekinierów z Syrii.

- Bardzo prawdopodobne jednak, że uchodźcy będą wybierać Niemcy - zauważa Samer Masri.

Osoby, które podejmują decyzję, do jakiego kraju chcą się udać, podpisują zobowiązanie, że nie będą stamtąd - na przykład z Polski przedostawać się do innych państw.

Migranci wiedzą więc, że nie będą mogli z Polski wjechać do Niemiec. Zdaniem prezesa fundacji Wolna Syria, najskuteczniejsze jest wysyłanie pomocy na miejsce, do ojczyzny uchodźców. To powstrzymałoby ich napływ do Europy. Samer Masri mówi, że uchodźcy wolą pozostać we własnym kraju. Jego zdaniem, problem należy rozwiązać u źródeł, czyli rozprawić się z Baszarem al Asadem. Dyktatora wspiera z kolei Rosja.

Według Międzynarodowej Organizacja do Spraw Migracji, granice Unii po pokonaniu Morza Śródziemnego przekroczyło w tym roku 473 887 migrantów i uchodźców.

To o dziewięć tysięcy więcej niż podawano jeszcze we wtorek. Wśród przybyszów są 182 tysiące ludzi z Syrii, to prawie 40 procent całości. Dziesiątki tysięcy migrantów przyjechało też z Afganistanu, Erytrei i Nigerii. Podczas niebezpiecznej podróży przez Morze Śródziemne prawie trzy tysiące osób zmarło lub zaginęło, podaje Organizacja.

Według doniesień migranci nie bardzo wiedzą co robić, gdy pojawiają się u granic Unii, ale są zdeterminowani, by osiągnąć swój cel.