Zamrożenie stosunków było efektem poparcia przez Londyn sankcji przeciw Iranowi w związku z jego programem nuklearnym. W 2011 roku, Iran wydalił brytyjskiego ambasadora, a wkrótce potem tłum studentów zaatakował ambasadę, wybijając w niej szyby, paląc samochody i brytyjską flagę. W odpowiedzi zamknięto ambasadę Iranu w Londynie.
Sytuacja zmieniła się po wyborze bardziej umiarkowanego prezydenta Hassana Rouhaniego i po zawarciu porozumienia w sprawie irańskiego programu wzbogacania uranu. Obie ambasady wznowią pracę, a wizyta ministra Philipa Hammonda z gronem brytyjskich biznesmenów zwiastuje chęć normalnej współpracy gospodarczej.
Trzeba jednak pamiętać, że w oczach Irańczyków to Wielka Brytania, nie Ameryka, była tradycyjnie Wielkim Szatanem, a na niedawne trudności nakłada się zapiekłą niechęć minionych dwustu lat. Londyn ingerował w Iranie od początku XIX wieku, eksploatował tam potem pola naftowe i popierał zainstalowaną w 1925 roku dynastię Pahlavich, aby uniemożliwić nacjonalizację zasobów naturalnych.