Prezydent elekt wyjaśnił w rozmowie z PAP-em,, jakie projekty będą najważniejsze na początku jego kadencji. Wiek emerytalny i kwota wolna od podatku - wyjaśnił polityk.

Jakie projekty planuje pan złożyć w pierwszych 100 dniach prezydentury?

Dwa pierwsze najważniejsze dla mnie projekty to kwestia wieku emerytalnego i kwota wolna od podatku. Te zapowiedzi chciałbym zrealizować jako pierwsze.

Kiedy będą gotowe te projekty? Jeszcze w sierpniu?

Nie chciałbym szafować datami, ale nie ukrywam, że chciałbym, abyśmy w sierpniu mogli przynajmniej część z tych propozycji przedstawić.

Podczas debaty telewizyjnej w kampanii prezydenckiej zobowiązałem się, że jeśli w pierwszym roku prezydentury tych dwóch zasadniczych dla mnie projektów nie przygotuję i nie złożę, to ustąpię z urzędu. Absolutnie to podtrzymuję, bo to są dla mnie kwestie priorytetowe. Jeśli chodzi o kwotę wolną od podatku, dzisiaj jest ona na śmiesznym poziomie. Zapowiedziałem, że w jak najszybszym czasie powinna zostać podniesiona do co najmniej ośmiu tysięcy, ale mam nadzieję, że w kolejnych latach będzie ona podnoszona.

Jeśli chodzi o założenia dot. obniżenia wieku emerytalnego, czy będzie opcja 40-letniego okresu składkowego?

Dyskutujemy w tej chwili na ten temat. Są różne opcje. Wiek emerytalny obniżono w Niemczech i przyjęto tam 45 lat okresu składkowego. Rozmowy trwają, ale sądzę, że zostanie wypracowane takie rozwiązanie, nad którym parlament będzie mógł się pochylić. W sprawie projektu spotykaliśmy się z NSZZ Solidarność, szefem związku Piotrem Dudą. Chciałbym, abyśmy wspólnie wypracowali kształt projektu prezydenckiego.

Ale wiadomo, że nie będzie to powrót do przepisów sprzed reformy?

Na pewno będzie to faktyczne obniżenie wieku emerytalnego. Problem tkwi w orzeczeniu TK, które orzekł, że wiek emerytalny kobiet i mężczyzn powinien być równy.

Przyszły prezydent ustosunkował się także do pytań na temat in vitro.

Czy ustawę o in vitro trzeba zmienić?

Nie ukrywałem w kampanii prezydenckiej i nie będę ukrywał, że nie aprobowałem wszystkich przepisów tej ustawy, która została przyjęta przez większość sejmową i podpisana przez pana prezydenta - zresztą krytyków tej ustawy jest wielu. Żałuję, że nie powstał projekt kompromisowy. Wobec uchwalonej ustawy jest szereg zastrzeżeń konstytucyjnych, które powinny zostać wyeliminowane.

Natomiast nie mam wątpliwości co do jednego: małżeństwom, które nie mogą mieć dzieci, czy mają trudności z tym, by mieć dziecko, trzeba pomóc, dlatego procedury in vitro są potrzebne. Procedury powinny być jednak tak przygotowane, i tak przeprowadzane, by w sensie prawnym gwarantowały godność dla ludzkiego życia, czyli były zgodne z polską konstytucją. Potrzebny jest też nadzór, czy to prawo jest realizowane.

Czy zamierza pan złożyć prezydencki projekt?

W tej chwili w Sejmie są projekty dotyczące in vitro. Oczywiście będę się tym kwestiom przyglądał. Nie wykluczam, że na etapie prac sejmowych za pośrednictwem swoich przedstawicieli także włączę się w debatę. Uważam, że od samego początku w tej sprawie potrzebny był kompromis. Obecną ustawę uchwalono na siłę, natomiast kompromis w ramach parlamentu można było wypracować. Liczę na to, że taki kompromis zostanie osiągnięty w przyszłości.

Jak ten kompromis mógłby wyglądać?

Zobaczymy. O to proszę pytać posłów. Mam nadzieję, że kompromis zostanie osiągnięty, a wtedy jako prezydent RP będę mógł się pod taką ustawą podpisać.

Czy są takie projekty procedowane w Sejmie, czy czekające na podpis prezydenta, które może pan zawetować? Chodzi m.in. o prawo o zgromadzeniach, ustawę o uzgodnieniu płci, dotyczące przewalutowania kredytów walutowych, umów śmieciowych?

Dajmy czas Sejmowi, dajmy czas marszałkowi Sejmu, dajmy też czas prezydentowi. Na decyzje w sprawie ustaw, które trafią do prezydenta będę miał 21 dni.

Co pan myśli o ustawie o uzgodnieniu płci?

W wielu punktach się z nią nie zgadzam.

Jedną z ostatnich decyzji ustępującego prezydenta było podpisanie ustawy o powołaniu Rady Dialogu Społecznego, która zastąpi Komisję Trójstronną. Jakie najważniejsze zadania stoją przed radą?

Nie chciałbym, aby była ciałem fasadowym, której praca zostanie przerwana na skutek protestu którejkolwiek ze stron. W przypadku Komisji Trójstronnej tak było, bo jedna ze stron narzucała rozwiązania drugiej. Mnie zależy na prawdziwym dialogu i jestem gotów być jego patronem - nie tyle rady, co dialogu jako takiego. Uważam, że przy stole da się przy dobrej woli znaleźć porozumienie, że z rozmów nikt nie wyjdzie może do końca zadowolony, ale nikt nie będzie uważał, że przegrał. Zakładam a priori, że jest dobra wola z każdej ze stron.

Jak będzie chciał przekonać prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz do postawienia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim?

Uważam, że temat jest ważny. Upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej jest kwestią pamięci narodowej. W pamięci Polaków zostało to miejsce, gdzie spotykali się, zapalali świece, przeżywali żałobę po śmierci prezydenta i polskiej elity, dlatego jest to właściwe miejsce na pomnik. Trzeba na ten temat rozmawiać, bo kompetencje prezydent Warszawy i władz Warszawy są niewątpliwe, ja ich nie kwestionuję.

Czy zamierza się pan spotkać z prezydent Warszawy w tej sprawie?

Nie ma dla mnie problemu spotkania się z panią prezydent Gronkiewicz-Waltz i rozmawiania na ten temat.

Czy powoła pan Marka Belkę na kolejną kadencję szefa NBP?

Chcę, by polskie finanse były prowadzone w sposób stabilny i odpowiedzialny. To wymaga z jednej strony doświadczenia - to oczywiste, z drugiej zdolności. Taka osoba będzie gwarantem stabilności, ale także zrozumienia dla konieczności przeprowadzenia pewnych rzeczy o charakterze propaństwowym i progospodarczym. Aktywna rola NBP w najbliższych latach jest dla mnie kwestią niezwykle ważną. Pamiętajmy, że prezes Belka będzie prezesem jeszcze prawie przez rok. To kwestia przyszłości i na razie nie ma co o niej przesądzać.

Rozmawiali Tomasz Grodecki i Katarzyna Nocuń (PAP)