Grecja chce pożyczyć 53,5 miliarda euro - tak wynika z planu reform i oszczędności, który w nocy rząd Aleksisa Tsiprasa przesłał do szefa eurogrupy, a także do parlamentu w Atenach. Pieniądze te mają pójść na pokrycie zobowiązań Aten przypadających do 2018 roku.

Według informacji greckich mediów, plan zakłada zmiany w podatkach ale też dalszą prywatyzację i zmiany w systemie emerytalnym.

Ateny zgodziły się między innymi na przekazanie reszty posiadanych udziałów w firmie telekomunikacyjnej OTE do agencji prywatyzacyjnej. Sprzedane mają zostać regionalne lotniska, przewoźnik kolejowy TrainOSE oraz porty w Pireusie i Salonikach. Część aktywów ma zostać sprzedana nie później niź w październiku tego roku.

Zmiany mają dotyczyć podatków. Natychmiast ma zostać podniesiony podatek na towary luksusowe oraz wprowadzony podatek od reklam telewizyjnych. Większy podatek tonażowy mają płacić armatorzy, dotychczas praktycznie nie ponoszący obciążeń na rzecz państwa. Zwiększony ma zostać też CIT. Do końca 2016 roku mają zostać zniesione zwolnienia z VAT, stosowane dla niektórych wysp. Więcej do budżetu ma płacić gastronomia - 23 procent podatek VAT ma pojawić się w restauracjach. Oszczędności dotyczyć mają również świadczeń społecznych. Plan zakłada ograniczenie możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. W samym 2016 roku oszczędności dzięki zmianom w systemie emerytalnym mają sięgnąć 1 procent PKB.

Ateny chcą w zamian za realizację planu, by wierzyciele zmienili cele dotyczące nadwyżki budżetowej, jakie Grecja miała realizować w najbliższych latach.