Polska podtrzymała swój sprzeciw wobec obowiązkowego podziału uchodźców w Unii Europejskiej. Chce sama decydować ilu przyjmie imigrantów. Chodzi o tych, którzy przeprawili się przez Morze Śródziemne na stary kontynent. Na ten temat rozmawiali unijni ministrowie spraw wewnętrznych na spotkaniu w Luksemburgu.

Dziś wszystkie kraje przedstawiły oficjalnie swoją opinię na temat pomysłów Komisji Europejskiej. Bruksela zaproponowała przymusowy podział i rozmieszczenie 40 tysięcy uciekinierów w krajach członkowskich. Ponad 2500 miałoby trafić do Polski. "Nie zgadzamy się na obowiązkowość, na to, by ktoś wyliczał i przysyłał uchodźców" - powiedział wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk.

Podkreślił, że decyzja o przyjęciu imigrantów ma być skrojona na miarę możliwości i systemu azylowego w każdym państwie członkowskim. Według wiceministra, podobnie jak Polska myślą także wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Różne stanowiska prezentują państwa Europy Zachodniej i dzisiejsza dyskusja uwidoczniła podziały w Unii w tej sprawie.

Debatę zdecydowano się przenieść na najwyższy szczebel, na którym powinny zapaść ewentualne decyzje. W przyszłym tygodniu zajmą się tym unijni przywódcy na szczycie w Brukseli.