Prokuratura Rejonowa w Szczecinie prowadzi śledztwo w sprawie pomyłki in vitro, która miała miejsce w Laboratorium Wspomagania Rozrodu w Policach. Śledztwo dotyczy nieumyślnego narażenia dziecka i jego matki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Za to przestępstwo grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do jednego roku. W zainteresowaniu prokuratora pozostają trzy wątki - powiedział Jacek Powalski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie: "Pierwszy wątek dotyczy zamiany komórek jajowych podczas zapłodnienia pozaustrojowego. Drugi - prawidłowości organizacji przyjętych procedur, zaś trzeci niezdiagnozowania u dziecka przepukliny przeponowej?".

30 marca prokurator skierował wniosek do sądu o zezwolenie na przesłuchanie osób obowiązanych zachowania tajemnicy lekarskiej - dodaje Powalski: "Po jego uzyskaniu rozpoczną się przesłuchania licznych lekarzy z placówek medycznych, w których przebywała matka oraz dziecko".

20 kwietnia zakończyło się wstępne wyjaśnienie sprawy przez Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. Profesor Jacek Różański stwierdził, że zbyt ogólne zasady procedury dotyczącej zabiegów in vitro oraz przewinienie zawodowe lekarzy i laborantów było prawdopodobną przyczyną pomyłki w szpitalu w Policach.
W sierpniu ubiegłego roku w wyniku zamiany komórki jajowej w laboratorium 30-letnia kobieta urodziła nie swoje dziecko. Para od dawna starała się o dziecko. Kobieta miała za sobą kilka nieudanych zabiegów sztucznego zapłodnienia.


Klinika została ukarana maksymalną finansową karą w wysokości 76 tysięcy złotych i wypowiedziano jej umowę w zakresie przeprowadzania zapłodnienia pozaustrojowego. Szpital wyraził ubolewanie i przyznał się do błędu.