Ponad pół roku, bo już 186 dni duńskie wojsko uczestniczy w wojnie z Państwem Islamskim w Iraku. 26 września Dania przystąpiła do kierowanej przez USA koalicji wymierzonej w tę terrorystyczną organizację. Rząd w Kopenhadze zdecydował się wzmocnić siłuy sojuszników siedmioma samolotami operującymi z Kuwejtu.

Cztery z nich przeznaczono do akcji bojowych, dwa stanowią rezerwę. Od 16 października Duńczycy przeprowadzają naloty na wyznaczone cele w Iraku, wspierając też z powietrza działania sił naziemnych walczących z dżihadystami.

Według ogłoszonych w Kopenhadze danych, od tego czasu duńskie samoloty F-16 wykonały 263 misje bojowe przeciwko islamistom, zrzucając m. in. 202 sterowane bomby o dużej sile rażenia.

Dotychczasowy koszt uczestnictwa w koalicji przeciwko dżihadystom to ponad 28 mln euro. Według ministra obrony narodowej Danii, Nicolai Wammena są to pieniądze dobrze wydane. Jak mówił szef resortu obrony, naloty chroniły ludność Iraku przed zbrodniami islamistycznych fanatyków. Zmusiły ich w wielu przypadkach do defensywy. Ponadto jak stwierdził Wammen, jest to forma obrony samej Danii przed terroryzmem.