Istnieje art. 5 i zasada solidarności z zaatakowanym sprzymierzeńcem. Ale w NATO obowiązują też procedury i zasada jednomyślności. Oznacza to, że Sojusz przez jakiś czas mógłby być sparaliżowany. Choćby przez weto Grecji – mówi DGP Zbigniew Brzeziński

Przekonuje pan, że przyszłość Ukrainy jest między Wschodem a Zachodem. Czy ta przyszłość jest poza NATO i Unią Europejską?

Teraz ważne jest przetrwanie i jej integralność terytorialna. Ukrainie na pewno trzeba pomóc, dostarczając jej sprzęt. Czy powinna w przyszłości należeć do NATO? To wcale nie jest konieczne. Mogłoby być nawet szkodliwe. Są duże kraje, silne kraje nienależące do Sojuszu i wcale z tego powodu nieposzkodowane. Co do członkostwa w Unii, to ja byłbym jak najbardziej za. Ale to długa droga i przed Ukrainą jeszcze wiele do zrobienia. Dziś wielu osobom naiwnie się wydaje, że wystarczy wypełnić aplikację, by zostać członkiem Wspólnoty. Turcja od lat 60. stara się o członkostwo. Ukraińcy powinni sobie zdawać sprawę, że to długotrwały proces. Ukraina będąca jednocześnie w obu strukturach byłaby zbyt dużym policzkiem dla Rosji. Nie chodzi o to, by nie drażnić Rosji, ale by niepotrzebnie nie eskalować konfliktu.