Deklaracje kandydatów wskazują, że bez względu na to, kto zostanie prezydentem, to polityka demograficzna będzie rozbudowywana
POLITYKA RODZINNA WEDŁUG KANDYDATÓW NA PREZYDENTA / Dziennik Gazeta Prawna
Jeśli nie będą się rodzić dzieci, naszą gospodarkę i system emerytalny czekają kłopoty. Dzietność Polek wynosi 1,3 dziecka na kobietę, podczas gdy prosta zastępowalność pokoleń potrzebuje wskaźnika na poziomie co najmniej dwojga dzieci. Zwiększenie liczby urodzin ma zapobiec demograficznej katastrofie. Stąd takie przywiązanie kandydatów do kwestii rodzinnych.
Z badań wynika, że polskie rodziny wychowują przeciętnie jedno dziecko, choć chciałyby mieć dwoje. Stąd celem polityki prorodzinnej – zdaniem urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego – powinno być usuwanie przeszkód dla tej decyzji.
Propozycje polityki prorodzinnej kandydatów można podzielić na dwa obszary. Po pierwsze, wsparcie kierowane bezpośrednio do rodzin. Po drugie, pomysły zmiany otoczenia, w jakim żyją rodzice, zmian w pracy i w procesie edukacji dzieci, by łatwiej było godzić role rodzica i pracownika.
Wsparcie bezpośrednie
Dwóch kandydatów ma tu najbardziej rozbudowane, ale także najkosztowniejsze programy. To Andrzej Duda i Paweł Kukiz, żaden z nich nie podaje jednak kosztów swoich propozycji.
Kandydat PiS chce podniesienia nakładów na politykę prorodzinną do 4 proc. PKB, co dziś wyniosłoby ponad 60 mld zł, podczas gdy według OECD dziś wydajemy na ten cel ponad połowę mniej. Duda podkreśla, że trzeba doprowadzić do tego, by realne wsparcie trafiało do polskich rodzin także z budżetu UE. Sedno jego propozycji to program finansowego wsparcia rodzin po 500 zł miesięcznie na każde dziecko w rodzinach ubogich i mało zarabiających.
Z kolei Paweł Kukiz proponuje rozbudowę systemu ulg podatkowych, wprowadzenie dotacji dla rodziców mających minimum trójkę dzieci oraz prawa emerytalne dla niepracujących matek z rodzin wielodzietnych. Do tego system opłat za usługi publiczne według zasady: im więcej dzieci w rodzinie, tym niższa opłata za śmieci, wodę i czynsz. System opieki zdrowotnej powinien gwarantować, że leki dla dzieci np. do 12. roku życia są bezpłatne lub za 1 zł.
Bronisław Komorowski chce bonu opiekuńczego dla rodziców dzieci do trzech lat. Mogliby posłać dziecko do żłobka, klubu dziecięcego, wynająć nianię lub opiekuna, płacąc za to właśnie bonem. Janusz Palikot zaś proponuje, by dowożenie dzieci do szkół było kosztem obniżającym podatek.
Jak ułatwić życie rodzicom
Kandydaci dostrzegają, że równie ważne, jeśli nie ważniejsze od pieniędzy, jest instytucjonalne wsparcie rodziców. Bronisław Komorowski na dniach ma zgłosić do Sejmu projekt ustawy, którego celem jest ułatwienie godzenia ról zawodowych i rodzinnych. Przewiduje on m.in. możliwość wykorzystania części urlopu rodzicielskiego do końca roku, w którym dziecko kończy 6 lat, i łączenie urlopu rodzicielskiego z pracą w niepełnym wymiarze w okresie 64 tygodni. Projekt ma wzmocnić sytuację rodzica wobec pracodawcy.
Komorowski zapowiada, że w kolejnej kadencji będzie wspierał wdrożenie programu rozwoju tanich mieszkań na wynajem. Przy okazji PO daje do zrozumienia, że prezydent podpisze ustawę o konwencji antyprzemocowej. – Jestem przekonany, że prezydent bez zbędnej zwłoki swoje zadanie konstytucyjne w tej kwestii wykona – powiedział wczoraj w Kontrwywiadzie RMF FM szef sztabu wyborczego prezydenta Robert Tyszkiewicz.
Andrzej Duda zapowiada upowszechnienie dostępu do przedszkoli. Chce, by były całkiem bezpłatne, dziś za każdą godzinę powyżej piątej rodzice płacą złotówkę. – Zamiast posyłać sześciolatki do nieprzygotowanych szkół, udostępnijmy rodzicom przedszkola, w których dzieci mogą bawić się i uczyć, gdy rodzice pracują – postuluje Duda.
Magdalena Ogórek też chce iść w tym kierunku: szuka rozwiązań, które zapewnią szerszy dostęp do żłobków i przedszkoli, tak aby kobiety nie musiały zawieszać kariery zawodowej na czas macierzyństwa. – Powinno zapewnić się ochronę pracowniczą przed zwolnieniem dla kobiet powracających po macierzyńskim do pracy – zauważa Ogórek. Kolejnym warunkiem jest dążenie do zrównania zarobków kobiet i mężczyzn. Dla niej metodą bezpośredniego wpływu na zwiększenie dzietności jest także ustawowe uregulowanie kwestii in vitro. Paweł Kukiz chce paktu na rzecz rodziny, którego elementem miałoby być także budowanie pozytywnego wizerunku rodzin wielodzietnych. W podobną stronę idzie Janusz Palikot: przedszkola i żłobki powinny być czynne do późnych godzin wieczornych, powszechne i za darmo, a lekcje odrabiane w szkole. I żadnej pracy domowej.
Magdalena Ogórek: trzeba zrównać zarobki kobiet i mężczyzn