Znalazłam w parku młodą wiewiórkę. Wydawało mi się, że jest ranna, w każdym razie nie zachowywała się normalnie. Gdy przyjrzałam się jej bliżej, zobaczyłam ślady krwi. Zwierzątko siedziało osowiałe, poruszało się z trudem. Nie wiedziałam, co zrobić, odeszłam od niej. Wtedy jednak pomyślałam, że nie mogę jej tak zostawić – opowiada pani Krystyna z Warszawy. – Kiedy wróciłam, zwierzaka już nie było. Poczułam wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że wiewiórka jakoś sobie poradziła... Chciałabym jednak wiedzieć na przyszłość, jak się zachować w takiej sytuacji.
Przekazania zwięrząt / Dziennik Gazeta Prawna
Piotr Mostowski kierownik ekopatrolu, Straż Miejska m.st. Warszawy / Dziennik Gazeta Prawna
Nie ma jednej dobrej recepty na zachowanie się w podobnej sytuacji. Niewykluczone nawet, że dobrze się stało, że pani Krystyna interwencji nie podjęła. Nie zawsze bowiem ingerencja człowieka będzie korzystna dla zwierzaka. Dlatego gdy znajdziemy w parku, w lesie lub w ogrodzie potrzebujące pomocy dzikie zwierzę i będziemy chcieli sami mu tej pomocy udzielić, warto przemyśleć, czy na pewno jej potrzebuje. Nasze pochopne działanie może nie pomóc zwierzęciu, ale je skrzywdzić. Skoro więc wiewiórka, którą widziała pani Krystyna, poszła sobie w ustronne miejsce, być może wyjdzie z tego o własnych siłach.
Jeśli jednak uznamy, że bez naszej pomocy życie zwierzaka jest zagrożone, nasze postępowanie będzie zależało od miejsca, w którym go znaleźliśmy. Pani Krystyna zobaczyła chorą wiewiórkę w warszawskim parku, sprawa jest więc prosta. Powinna zadzwonić do straży miejskiej pod specjalny mumer (patrz wypowiedź specjalisty) i poczekać, aż po ranne zwierzę przyjedzie ekopatrol. Strażnicy mają duże doświadczenie w tego rodzaju sprawach – tylko w 2014 roku ratowali 81 wiewiórek (ale też 244 nietoperze, 218 jeży, 62 kuny). Podobnie działają służby we wszystkich większych miastach.
Inaczej będzie, jeśli zwierzę, o którym sądzimy, że jest chore lub ranne, znajdziemy w lesie lub w polu. Kogo wtedy zawiadomić? Podstawową zasadą jest, by ratunku szukać na miejscu. Pomocy zwierzętom rannym, zagubionym lub bezdomnym udzielają poszczególne gminy i mają na to specjalne środki. Jeżeli zatem znajdziemy zwierzę na terenie jednej gminy, a pomocy będziemy szukać w innej, czasem odległej o wiele kilometrów, urzędnicy mogą odmówić nam wsparcia organizacyjnego, a schronisko lub azyl mogą zwierzęcia nie przyjąć. Szczególnie istotne jest, by nie zabierać z terenu zagubionych psów lub kotów, bo możemy w ten sposób uniemożliwić odnalezienie właściciela. Jeśli zwierzaka znajdziemy w godzinach urzędowania, warto po informacje zadzwonić do urzędu gminy i zapytać, jaka osoba albo instytucja zajmują się takimi sprawami na danym terenie. Jeśli zdarzy się to nocą lub w weekend – warto zwrócić się o pomoc do straży gminnej albo policji. Te instytucje mają obowiązek udzielenia pomocy.
Gdy jednak uznamy, że niezbędna jest nasza natychmiastowa interwencja i musimy przewieźć zwierzę do lekarza – trzeba je schwytać, zachowując maksimum ostrożności. Potrzebny będzie zamykany karton, w którym należy zrobić otwory wentylacyjne. Pudło musimy zabezpieczyć, aby zwierzę nie mogło się z niego wydostać, i jak najszybciej przewieźć je do specjalistycznej placówki. Jeśli jednak znaleziony zwierzak zachowuje się agresywnie lub znajduje się w niedostępnym miejscu, bezwarunkowo należy poniechać samodzielnej interwencji i poczekać na przyjazd fachowców.
PORADA EKSPERTA
W przypadku znalezienia na terenie m.st. Warszawy rannego zwierzęcia, nie należy samemu udzielać mu pomocy, dotykać go czy próbować przewieźć w inne miejsce. Trzeba zadzwonić pod numer 986 (czynny całą dobę), a następnie podać dokładną lokalizację i – jeśli jest możliwość – czekać w odpowiedniej odległości na przybycie strażników. Funkcjonariusze pracujący w ekopatrolu dysponują specjalistycznymi radiowozami przystosowanymi do bezpiecznego przewozu zwierząt, specjalistycznym sprzętem (m.in. chwytaki, sieci, transportery, czytniki służące do odczytywania numeru czipa wszczepionego pod skórą psa czy kota). W zależności od tego, z jakim gatunkiem zwierzęcia mamy do czynienia, czy jest to zwierzę dzikie/udomowione, małe/duże, strażnicy albo sami przewożą je do miejsca, w którym zostanie udzielona mu dalsza specjalistyczna pomoc (m.in. Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt w Powsinie, Ptasi Azyl przy warszawskim ZOO, schronisko dla bezdomnych zwierząt), albo wzywają łowczego Lasów Miejskich, który dalej decyduje, co ze zwierzęciem zrobić.
Podstawa prawna
Art. 1, art. 21 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 856).