Najlepszym rozwiązaniem jest zgniły kompromis między nowym rządem Grecji i trojką, czyli MFW, EBC i Komisją Europejską. Na szczęście jest to też wariant najbardziej prawdopodobny
ikona lupy />
Zsolt Darvas ekonomista brukselskiego think tanku Bruegel i Instytutu Ekonomii Węgierskiej Akademii Nauk / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Grecja po sześciu latach kryzysu gospodarczego / Dziennik Gazeta Prawna
Wczorajsze wybory parlamentarne w Grecji zdecydowały o tym, jak podzielone będą mandaty, ale jeszcze nie przesądziły o politycznej przeszłości tego kraju. Ta się będzie rozstrzygać w najbliższych tygodniach bądź miesiącach i to, który z poniższych scenariuszy zostanie zrealizowany, jest sprawą otwartą.
Największym ugrupowaniem w parlamencie będzie radykalnie lewicowa Syriza, która sprzeciwia się polityce oszczędności i zapowiada renegocjacje umowy w sprawie bailoutu. Najpewniej to partia kierowana przez 40-letniego Aleksisa Ciprasa stworzy rząd, choć nie jest jasne, kto mógłby go poprzeć.
Scenariusz 1 – układ z Syrizą
To najbardziej prawdopodobny wariant, bo ani Bruksela nie chce, by Grecja ściągnęła na strefę euro nową falę kłopotów, ani Ateny nie chcą wychodzić z unii walutowej (członkostwo w strefie euro popiera 70 proc. Greków). W trakcie kampanii Cipras złagodził radykalne zapowiedzi – nie mówił już o jednostronnym wypowiedzeniu umowy w sprawie bailoutu, lecz jej renegocjowaniu, a nawet o utrzymywaniu zrównoważonego budżetu. Bruksela też będzie wolała pójść na ustępstwa (raczej nie w postaci darowania części długu, czego chce Cipras, ale wydłużenia terminu spłaty, zmniejszenia oprocentowania pożyczek, zgody na złagodzenie polityki oszczędnościowej), niż ryzykować konflikt, który może się skończyć wyjściem Grecji ze strefy euro. Za tym wariantem przemawia naturalna dla wszystkich radykalnych partii skłonność do łagodzenia tonu, w momencie gdy stają się częścią politycznego establishmentu oraz to, że z upływem lutego kończy się program pomocowy i zapewne do tego czasu nie zostaną wznowione negocjacje między trojką a nowym rządem greckim. Możliwe jest przełożenie przeglądu efektów bailoutu do późnej wiosny, który to czas będzie sprzyjał szukaniu kompromisu niż oddalaniu się od niego. Warunkiem kompromisowego scenariusza jest to, że Cipras zdoła przekonać całą partię, zwolenników i potencjalnego koalicjanta, że to najlepsze rozwiązanie dla Grecji.
Scenariusz 2 – trojka ustępuje
Cipras przekonywał zwolenników, że nikt w Brukseli nie weźmie na siebie odpowiedzialności za rozpad strefy euro, więc jest w stanie osiągnąć większość postulatów, w tym znaczącą redukcję długu. Być może będzie zmuszany do nieustępliwości przez radykalnych deputowanych własnej partii, ale biorąc pod uwagę, że europejscy politycy – w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel – też muszą się liczyć ze stanowiskiem własnych wyborców, taki scenariusz byłby trudny do zrealizowania.
Scenariusz 3 – Cipras spacyfikowany
Jeszcze mniej prawdopodobny. Bruksela nie może abstrahować od nastrojów społecznych i twardo narzucać Grecji dalszą politykę oszczędnościową, bo skończy się to upadkiem rządu i protestami społecznymi w Grecji, a w konsekwencji także niepokojem na rynkach finansowych. W tym roku odbędą się jeszcze wybory w dwóch kryzysowych państwach – Hiszpanii i Portugalii – Brukseli nie jest na rękę radykalizowanie nastrojów.
Scenariusz 4 – Grexit
Scenariusz, którego nikt nie chce, ale którego nie można wykluczyć. Grecja ma wprawdzie rezerwy finansowe na kilka miesięcy, więc nie grozi jej, że wraz z upływem lutego, gdy kończy się program pomocowy, stanie na krawędzi bankructwa, ale jeśli negocjacje z trojką by się przedłużały i nie przynosiły efektów, ten krytyczny punkt może zostać osiągnięty. Nie mając pieniędzy i pod presją radykałów z własnej partii, Cipras decyduje się na przywrócenie drachmy, która jednak błyskawicznie traci na wartości i kryzys wraca do Grecji ze zwielokrotnioną siłą. Prawdopodobieństwo tego scenariusza – poza jego negatywnymi konsekwencjami – osłabia to, że Grecy nie chcą porzucać euro, a unijne traktaty nie przewidują takiej możliwości.
Scenariusz 5 – nowe wybory
Syrizie nie udaje się stworzyć rządu lub rząd upada. O ile pozyskanie poparcia kilku deputowanych brakujących Syrizie do bezwzględnej większości nie powinno być dla niej problemem (alternatywą dla koalicji może być rząd mniejszościowy), to nie znaczy, że gabinet będzie miał silny mandat. Kompromisy ze strony Ciprasa mogą skutkować tym, że niektórzy deputowani opuszczą partię bądź będą głosować przeciw rządowi. Scenariusz taki uprawdopodobnia to, iż Syriza jest partią stosunkowo nową, nigdy nie sprawowała władzy, ma zatem słabsze struktury. Konsekwencją upadku rządu byłyby zapewne kolejne wybory. Te z kolei nie muszą dać konkluzji. Grecja zatem traci co najmniej kilka miesięcy, a także cierpliwość rynków finansowych, czego konsekwencją jest gwałtowny wzrost rentowności obligacji, spadki na giełdzie i powrót recesji.
Rozmowa
Grecja dogada się z wierzycielami
Na ile Cipras jest rzeczywistym problemem dla strefy euro, a na ile zmitologizowanym?
Nie sądzę, by było się czego obawiać. Wielu liderów Syrizy wyklucza możliwość opuszczenia przez Grecję unii walutowej. Dodają, że są proeuropejscy i chcą podejmować działania sprzyjające wzrostowi gospodarczemu, choć wypowiadają się przeciwko dalszym środkom oszczędnościowym.
Opowiadanie się jednocześnie za wzrostem i przeciw oszczędnościom może być trudne do zrealizowania.
Byłbym ostrożny z takimi sądami. Nie wydaje mi się, by w Grecji była potrzeba dalszego równoważenia budżetu, jeśli rządowi uda się wynegocjować pewne ustępstwa ze strony europejskich partnerów, w tym wydłużenie terminu zapadalności udzielonych pożyczek, a także obniżenie o 50 pkt bazowych zmiennego oprocentowania dwustronnych pożyczek z pierwszego bailoutu w 2010 r. To mogłoby zapewnić rządzącym odrobinę pola manewru i umożliwiłoby zwiększenie wydatków.
Pytanie brzmi, czy Europa będzie chciała iść Grecji na rękę. W Niemczech antyeuropejska Alternatywa dla Niemiec podbiera głosy chadekom. W takiej sytuacji kanclerz Angela Merkel nie będzie skłonna do ustępstw, bo te napędzą wyborców eurosceptykom.
Ustępstwa, które wymieniłem, nie kosztowałyby niemieckiego podatnika ani eurocenta. Jeśli pożyczki udzielone Grecji z Europejskiego Mechanizmu Stabilności Finansowej (EFSF) mają 30-letnią zapadalność, to wydłużenie tego okresu do 40 czy 50 lat nie robi wielkiej różnicy. Niemiecki rząd może powiedzieć, że nie zgodził się na kolejny haircut – bo byłoby to zbyt szkodliwe – ale zgodził się na dłuższy okres spłaty czy dłuższy okres bezodsetkowy. Ponadto w listopadzie 2012 r. Eurogrupa wydała oświadczenie, że jeśli Grecja – nie wliczając spłaty odsetek – osiągnie nadwyżkę budżetową i spełni wymagania programu oszczędnościowego, to kraje strefy euro rozważą pewne ustępstwa. Pierwszy warunek został spełniony; drugi co prawda jeszcze nie, ale w związku z tym uważam, że Grecja jednak dogada się z wierzycielami.
Problemem dla Grecji jest też słaba dynamika eksportu. Przyjmuje się, że to jest to, co pozwoliło wyjść z kryzysu innym krajom, które wymagały bailoutu – Hiszpanii i Portugalii.
Konkurencyjność eksportu to już kwestia podstaw funkcjonowania biznesu i administracji w Grecji. Nie sposób podnieść jej bardziej poprzez dalsze obniżki płac, bo te już spadły o jedną piątą. Grecy przeszli już tyle obniżek płac, że trudno sobie wyobrazić kolejne, a to oznacza, że w tej kwestii mogą pomóc tylko poważne reformy. To też jest powód, dla którego uważam, że grexit nie pomógłby Atenom. W krótkiej perspektywie byłby bardzo bolesny, a w długiej wcale nie dał aż tak silnego impulsu dla eksportu.
Pytanie z polskiej perspektywy: czy zwycięstwo Syrizy spowoduje zawirowania na rynkach, które jeszcze bardziej umocnią franka?
Nie wydaje mi się, by zwycięstwo Syrizy spowodowało panikę na rynkach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, zanim jeszcze rozpoczął się impas polityczny wokół wyboru nowego prezydenta, rentowność greckich papierów dłużnych zwiększyła się o 10 pkt proc., ale rentowość obligacji włoskich i hiszpańskich nie drgnęła. Grecja jest więc teraz traktowana jak specjalny przypadek. Już bardziej spodziewałbym się umocnienia franka na skutek luzowania ilościowego prowadzonego przez Europejski Bank Centralny, co już zresztą miało miejsce. Rozmawiał Jakub Kapiszewski
Jak wybrała Grecja? Informacje na bieżąco na Dziennik.pl