Po zamachach w Paryżu Unia Europejska mówi o większych uprawnieniach w walce z terroryzmem. Obrońcy swobód obywatelskich i prywatności są przeciwni. Spór dotyczy przepisów o gromadzeniu danych pasażerów linii lotniczych, którzy przekraczają granice Wspólnoty.

O konieczności przyspieszenia prac nad przepisami mówił kilka dni temu szef Rady Europejskiej Donald Tusk, który w tym tygodniu w Parlamencie Europejskim ma ponowić apel.

Z europosłami będzie też rozmawiać premier Łotwy, która kieruje teraz pracami Unii, Laimdota Straujuma. "Musimy dojść do porozumienia z Parlamentem Europejskim w tej sprawie" - podkreśliła łotewska premier. To właśnie Parlament Europejski odrzucił w ubiegłym roku te pomysły uznając, że mogą naruszać swobody obywatelskie. "Przepisy o gromadzeniu danych osobowych idą za daleko. To dobre dla państwa policyjnego, a nie dla demokratycznych rządów prawa" - uważa niemiecki europoseł Jan Philipp Albrecht.

O co konkretnie chodzi? O udostępnianie przez linie lotnicze danych pasażerów takich jak - imię i nazwisko, adres zamieszkania, numer lotu, karty kredytowej, informacje o bagażu, a nawet o specjalnym posiłku na pokładzie, jeśli taki był zamówiony. Służby w krajach członkowskich, używając specjalnej metody , mogłyby identyfikować podejrzanych o terroryzm wykorzystując między innymi historię lotów.