O zdarzeniu poinformowała tamtejsza prokuratura. Francuskie media pokazują zdjęcie policyjnych aut pod siedzibą redakcji. Mają ślady kul na szybach. Do budynku redakcji wtargnęli zamaskowani mężczyźni uzbrojeni w kałasznikowy i wyrzutnie rakietowe. Doszło do wymiany ognia ze strażnikami.
Na miejsce tragedii jedzie prezydent Francji Francois Hollande, który zwołał nadzwyczajne posiedzenie swego gabinetu.
Magazyn satyryczny "Charlie Hebdo" jest znany między innymi z publikacji kreskówek z wizerunkiem Mahometa, które wcześniej ukazały się w duńskim dzienniku "Jyllands-Posten", budząc oburzenie w świecie muzułmańskim. Mimo że francuski magazyn został pozwany do sądu na podstawie oskarżeń o złamanie przepisów antyrasistowskich, redakcja kontynuowała publikowanie wizerunków islamskiego proroka. We wrześniu 2012 roku w "Charlie Hebdo" ukazały się kreskówki z nagim Mahometem.
Komentarze (4)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeJest (nie tylko w Polsce) takie stare porzekadło, którego sens brzmi mniej więcej tak: "jeżeli wlazłeś miedzy wrony - musisz krakać jak i one". Jeżeli tego nie potrafisz zasługujesz na to, aby zostać zadziobanym! Nikt ich tu dziś nie zaprasza i jeżeli nie potrafią się dostosować, a co gorsze, w taki sposób egzekwują swoje prawa, to trzeba im pokazać, kto tu rządzi, na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej. Czyli "wynocha" dla wszystkich bez wyjątku!! To jedna strona tego medalu.
Druga wygląda mniej korzystnie dla Francuzów. Dla mnie wszelkie ekstremizmy religijne są równie przerażające jak faszyzm czy komunizm! Agnostycyzm jest podstawową zasadą mojego życia. Ale nie rozumiem drwin i kpinek o podłożu religijnym, bo jest to objaw braku podstawowej kultury demokratycznego poszanowania odmienności. W końcu Francja dobrowolnie wpuściła na swoje terytorium obywateli państw Maghrebu, tym samym zobowiązała się do poszanowania tej ich odmienności. Musiała liczyć się z tym, że jakaś część tych imigrantów nigdy się nie zintegruje z francuskim społeczeństwem. Pewnie miała w tym jakiś (zapewne finansowy) interes. W momencie publikacji tych kreskówek to poszanowanie się skończyło! A to niezbyt dobrze o nich świadczy. Trzeba odróżnić prawo do swobody wypowiedzi od konsekwencji kiedyś podjętych - zapewne w interesie państwa - decyzji o przyjęciu tych imigrantów (ich przodków też) i wynikających z tego priorytetów.