Przykład Czech pokazuje, że współczynnik dzietności się zwiększa, gdy rodzą kobiety także po 30. roku życia.
Z analizy demografki prof. Ireny Kotowskiej z SGH wynika, że ta dzietność, która „skoczyła” w 2017 i 2018 r., sukcesywnie spada. We wspomnianych latach współczynnik dzietności, który oznacza liczbę dzieci urodzonych przez kobietę w wieku rozrodczym, wyskoczył ponad 1,4; w 2020 r. już spadł do 1,38. Danych za 2021 r. jeszcze nie ma, ale liczba urodzeń w zeszłym roku - 331 tys. - najniższa od II wojny światowej, zapowiada, że wskaźnik będzie jeszcze niższy. - Obawiam się, że dzietność Polek będzie jeszcze spadać, a w najlepszym razie ustabilizuje się na niskim poziomie ok. 1,3 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym - mówi prof. Kotowska. Jej zdaniem wpływ na to ma pogorszenie warunków życia, niepewność dotycząca dochodów i szerzej - przyszłości, obawy o stan zdrowia własnego i najbliższych, w tym zdrowia dzieci. Dwa lata pandemii nasiliły obawy o poczucie życiowej stabilności, a przeciążenie służby zdrowia chorymi na COVID-19 także nie skłaniało do macierzyństwa. Do tego dochodzi - jak podkreśla ekspertka - ideologizacja narracji dotyczącej kobiet i macierzyństwa. Jesienią 2020 r. mieliśmy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, którego efektem było zaostrzenie prawa aborcyjnego.
Nie bez znaczenia są też trudności łączenia pracy z obowiązkami rodzinnymi - warunki mieszkaniowe wielu rodzin nie pozwalają na pracę zdalną w domu, która nie kolidowałaby z innymi zadaniami.
Pozostało
74%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama