Poseł PiS Adam Hofman w ciągu pięciu lat pracy w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy wziął udział tylko w sześciu głosowaniach na sali plenarnej - pisze "Newsweek" na stronie internetowej. Jak dodaje tygodnik, znacznie bogatsza jest historia rozliczeń Hofmana za przejazdy samochodowe związane z pracą w Zgromadzeniu. Poseł pobrał z Kancelarii Sejmu na te podróże około 64 tysiące złotych - wynika z informacji „Newsweeka”.
Były rzecznik PiS odbył 25 wyjazdów na posiedzenia Zgromadzenia i jego komisji. W większości przypadków rozliczał podróże samochodowe. Z danych, którymi dysponuje „Newsweek”, wynika, że poseł pobrał z Kancelarii Sejmu zwrot za wyjazdy autem do Strasburga, Paryża, Londynu i Madrytu. Łącznie otrzymał za te wojaże około 64 tysięcy złotych.
Tygodnik przypomina, że w przypadku tej ostatniej podróży do Madrytu wyszło na jaw, że Hofman wraz z dwoma innymi posłami PiS pobrał zaliczkę na wyjazd autem, a w rzeczywistości poleciał tanimi liniami lotniczymi Ryanair. Marszałek Sejmu Radosław Sikorski już zapowiedział kontrolę, która ma wykazać, czy w przypadku innych podróży dochodziło do podobnych sytuacji.
Komentarze (16)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeOczywiście Sejm to tweż wielka machina, na której dorabiają się wszelkiej maści oszuści, wszyscy o tym wiedzą i wzajemnie się wspierają. Banda na bandzie oszustów i to w kraju z katolicka konstytucją.
... władzoŻADNYCH i ... kasoŻĄDNYCH.
Zapewne i w innych partiach znajdą się posłowie ... "perełki" kasoŻĄDNYCH,
bo do ŻŁÓB kasowy nie ma sztandarów partyjnych,
ale przestańmy pieprzyć na okrągło, ze tylko PIS jest ... prawoRZĄDNYM !!!
" I KOTA W WORKU MOŻNA WYKRECAĆ OGONEM " /S.J.. Lec/
Można i tak , nieprawdaż ... ?
i jak tu PIS - owi wierzyć ta partia i jej członkowie są nie lepsi od innych
tylko brać kombinować aby było jak najwięcej dla nich
i dla tego p . Hofman powinien złożyć mandat poselski i wycofać się z polityki i koledzy też
nie ma co to są początki rozpadu PIS-u
i oby tak się stało .
Na przykład podróże Magdaleny Gaj. NIK zakwestionowała wyjazdy do Meksyku za 37 tys. zł, Chin za 69 tys. zł (w tym prawie 28 tys. zł za same bilety lotnicze w klasie biznes), Burkina Faso za 42 tys. zł, Bahrajnu – 48 tys. zł. i Tajlandii za 8 tys. zł. Za każdym razem Pani Magdalena brała pokój droższy niż dopuszczalne to w podróży służbowej. I co? I nic!
NIK ocenił pięć zagranicznych wyjazdów szefowej UKE kosztujących w sumie aż 200 tys. zł
To wszystko działo się jednak w 2013 roku. "Stare dzieje...", kto by tam do nich wracał.
Sorry, dla męża Pani Prezydenty.