Białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska, którą działacze próbowali siłą wywieźć z igrzysk olimpijskich w Tokio, przyjmie polską propozycję udzielenia ochrony międzynarodowej.

O tym, że 24-latka będzie się starać o azyl w Polsce, poinformował wczoraj Reuters, a kanał Nastojaszczeje Wriemia dodał, że sportsmenka znajduje się na terenie Ambasady RP w japońskiej stolicy. Założyciel portalu Sports.ru Dmitrij Nawosza dodał zaś, że jej rodzina wyjechała z Białorusi na Ukrainę. Wcześniej wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapewniał, że Cimanouska będzie mogła kontynuować nad Wisłą karierę sportową.
Problemy biegaczki zaczęły się, gdy publicznie skrytykowała błąd działaczy, przez który do sztafety 4 x 400 m nie zostały dopuszczone trzy zawodniczki. W trybie awaryjnym sztab zdecydował o wystawieniu Cimanouskiej, która do takiego dystansu się nie przygotowywała, trenując biegi na 100 i 200 m. Z powodu krytyki z jej strony działacze nie dopuścili jej także do poniedziałkowego biegu na 200 m i usiłowali przekonać, by złożyła samokrytykę i wróciła do kraju. Cimanouska przeprosiła przez telefon ministra sportu Siarhieja Kawalczuka, ale odmówiła wyjazdu, obawiając się represji. W niedzielę działacze próbowali siłą umieścić ją w samolocie, jednak dzięki pomocy japońskiej policji udało się jej uniknąć wyjazdu. Narodowy Komitet Olimpijski (NAK), kierowany przez prezydenckiego syna Wiktara Łukaszenkę, ogłosił, że wycofanie sprinterki z biegu na 200 m było związane z jej „stanem emocjonalno-psychologicznym”. Międzynarodowy Komitet Olimpijski czeka na wyjaśnienia NAK.