Ważny wyrok, który broni suwerenności Polski wobec bezprawnej uzurpacji organów UE - oświadczył w środę wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, komentując wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. stosowania środków tymczasowych unijnego trybunału. Borys Budka stwierdził natomiast, że "to, co się dzieje w TK ma charakter wyłącznie polityczny, służy do legalizacji bezprawia".

TK rozpatrując w środę pytanie Izby Dyscyplinarnej SN orzekł, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych ws. sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją.

Kaleta po ogłoszeniu tego wyroku napisał na Twitterze: "Zawieszanie przez TSUE przepisów dotyczących organizacji sądownictwa w Polsce jest działaniem poza kompetencjami przyznanymi Unii Europejskiej - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Ważny wyrok, który broni suwerenności Polski wobec bezprawnej uzurpacji organów UE".

Pytanie prawne w tej sprawie zostało skierowane do TK przez Izbę Dyscyplinarną SN. Nastąpiło to po postanowieniu Trybunału Sprawiedliwości UE z kwietnia ub.r., w którym unijny trybunał zobowiązał Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. W zagadnieniu do TK Izba ta zapytała o zgodność z konstytucją przepisów unijnych dotyczących stosowania przez TSUE środków tymczasowych w sprawach sądownictwa.

Zdaniem Izby Dyscyplinarnej, Polska została zobowiązana przez TSUE do wykonania środków tymczasowych ws. sądownictwa, "mimo tego, że sprawy te nie zostały przekazane do gestii UE i jej organów na podstawie umowy międzynarodowej". Według Izby, narusza to konstytucyjne zasady przekazywania kompetencji organizacji lub organowi międzynarodowemu.

W środę na kilkadziesiąt minut przed wyrokiem TK, TSUE uwzględniając wnioski Komisji Europejskiej wydał koleje postanowienie o środkach tymczasowych ws. polskiego wymiaru sprawiedliwości. Unijny trybunał zobowiązał Polskę do "natychmiastowego zawieszenia" stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Oznacza to, że Polska ma zawiesić działalność Izby Dyscyplinarnej m.in. także w sprawach immunitetów sędziowskich.

Kaleta odniósł się na Twitterze również do tego postanowienia. "TSUE jednoosobowo (s. Rosario Silda de Lapuerta) uznała, że zobowiąże Polskę do wyłączenia nie tylko ID SN, ale i IKNiSP SN na 2 godziny przed wyrokiem TK dotyczącym, czy TSUE w ogóle może takie rozstrzygnięcia podejmować. Czy w następnym kroku zechce TSUE wyłączyć Sejm czy TK?" - napisał wiceszef MS.

Budka: to, co się dzieje w TK ma charakter wyłącznie polityczny, służy do legalizacji bezprawia

To, co dzieje się w TK, ma charakter wyłącznie polityczny; Trybunał Julii Przyłębskiej służy do legalizacji bezprawia - stwierdził w środę wiceszef PO Borys Budka. Jego zdaniem środowe orzeczenie TK dotyczące TSUE nic nie zmienia, bo Polska ma obowiązek stosowania przepisów traktatów UE.

Polska została w środę zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Decyzję o zastosowaniu środków tymczasowych podjęła wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta.

Trybunał Konstytucyjny orzekł tymczasem w środę po południu, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Pytanie prawne w tej sprawie zostało skierowane do TK przez Izbę Dyscyplinarną SN.

Budka powiedział PAP, że spodziewał się takiego rozstrzygnięcia TSUE. "Dla mnie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE było oczywiste. To utrwalona już linia, która nie uznaje Izby Dyscyplinarnej za sąd w rozumieniu prawa europejskiego, a skoro coś nie jest sądem, to nie może podejmować działań w stosunku do polskich sędziów. Natomiast wniosek, który dzisiaj rozpatrywał Trybunał Julii Przyłębskiej de facto miał zapobiec orzeczeniom TSUE" - stwierdził wiceszef PO.

"To próba obejścia prawa, to próba użycia politycznego Trybunału de facto do wyłączenia kontroli niezgodności polskich przepisów z prawem europejskim" - dodał.

W jego ocenie "nie bez przyczyny do tych spraw oddelegowano" sędziów TK, byłych polityków PiS: Stanisława Piotrowicza i Krystynę Pawłowicz.

"To, co dzieje się w Trybunale, ma charakter wyłącznie polityczny. To jest próba wmówienia Polakom, części opinii publicznej, że PiS działa zgodnie z prawem. Nic bardziej błędnego - to obecna władza łamie polską konstytucję, a niestosowania się do prawa europejskiego jest próbą pozostawania poza wszelką kontrolą. Dziś Trybunał Julii Przyłębskiej służy do legalizacji bezprawia" - dodał wiceszef PO.

Według niego środowy wyrok TK niczego nie zmieni. "Polska ma obowiązek stosować przepisy traktatowe, a jedynym podmiotem, który w Polsce łamie konstytucję, jest obecna władza i obecna większość rządząca" - powiedział Budka.

W czwartek z kolei TSUE ma ogłosić orzeczenie w sprawie skargi Komisji Europejskiej dotyczącej wprowadzonego w Polsce nowego modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Tego dnia również polski Trybunał Konstytucyjny ma kontynuować przerwaną we wtorek rozprawę dotyczącą wniosku premiera Mateusza Morawieckiego w kwestii zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w Traktacie o Unii Europejskiej.

Morawska-Stanecka: orzeczenie TK pokazuje, że staczamy się w odmęt bezprawia, po trochu wychodzimy z UE

Środowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie ma znaczenia prawnego, ma natomiast znaczenie dla Polski z punktu widzenia wizerunkowego, bo pokazuje, jak bardzo staczamy się w odmęt bezprawia; wychodzimy po trochu z UE - oceniła wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica).

Polska została w środę zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Decyzję o zastosowaniu środków tymczasowych podjęła wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta.

Trybunał Konstytucyjny orzekł tymczasem w środę po południu, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Pytanie prawne w tej sprawie zostało skierowane do TK przez Izbę Dyscyplinarną SN.

Morawska-Stanecka odnosząc się do orzeczenia TK powiedział, że w gremium orzekającym w tym przypadku był "sędzia dubler Justyn Piskorski".

"Dla mnie nie ma to zatem mocy prawnej, to opinia pana Stanisława Piotrowicza i właśnie Piskorskiego. Zasiadała w tym gremium osoba, która nie jest sędzią, bo została wybrana na obsadzone już stanowisko, w związku z tym to orzeczenie nie ma znaczenia prawnego, natomiast z punktu widzenia wizerunkowego dla Polski ma ogromne znaczenie, bo pokazuje, jak bardzo staczamy się w odmęt bezprawia" - powiedziała.

Według niej "niczego dobrego nie możemy się teraz spodziewać, bo grozi nam otwarty konflikt z UE".

"Możemy spodziewać się tego, że Komisja Europejska będzie się zastanawiała nad 770 miliardami dla Polski, bo przecież obowiązuje cały czas rozporządzenie +pieniądze za praworządność+, szczególnie w sytuacji gdy dziś zapadła decyzja TSUE dotycząca właśnie środka tymczasowego. Spodziewam się zatem kar finansowych dla Polski" - powiedziała Morawska-Stanecka.

Najgorsze jest jednak to - dodała - "co władza robi intencjonalnie: powoli acz sukcesywnie wyprowadza nas z kręgu prawa europejskiego w odmęty kraju autorytarnego, bezprawnego i że wychodzimy po trochu z Unii Europejskiej, co mówię z całą odpowiedzialnością" - oświadczyła wicemarszałek Senatu.

"W tej sytuacji nie rozkładamy rąk, jesteśmy jako opozycja na razie w Sejmie w mniejszości, możemy jednak wygrać kolejne wybory i na tym się skupiać, a nie na wewnętrznych sporach. Opozycja musi skupić się na tym, by być razem. Obywatelom natomiast trzeba uświadamiać, że należy pójść na wybory i to towarzystwo pogonić i rozliczyć, zanim Polska dołączy do krajów takich jak Białoruś czy Turcja" - dodała Morawska-Stanecka.

Hołownia o wyroku TK: przez harce PiS-u Polska będzie w UE znaczyć coraz mniej

PiS doprowadził TK do upadku pod każdym względem, Trybunał stał się polityczną marionetkę; środowy wyrok oznacza, że PiS ma w pogardzie polskich obywateli; przez harce PiS Polska nie wyjdzie z UE, ale będzie w niej znaczyła coraz mniej - ocenił lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

Polska została w środę zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Decyzję o zastosowaniu środków tymczasowych podjęła wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta.

Trybunał Konstytucyjny orzekł tymczasem w środę po południu, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Pytanie prawne w tej sprawie zostało skierowane do TK przez Izbę Dyscyplinarną SN.

Zdaniem Hołowni wyrok ten oznacza, że "PiS ma w pogardzie polskich obywateli i ich decyzję wyrażoną w referendum w 2003 r.". "Polacy jasno i wyraźnie powiedzieli wtedy o trzech rzeczach: po pierwsze, że Polska ma być częścią UE; po drugie, że w Polsce - obok krajowego - ma obowiązywać prawo europejskie; a po trzecie, że politycy są zobowiązani do przestrzegania orzeczeń TSUE" - wyliczał.

"Dzisiaj prokurator Stanisław Piotrowicz w Trybunale Konstytucyjnym Julii Przyłębskiej uznał, że można to zdanie polskich obywateli wyrzucić do kosza, ponieważ jest w sprzeczności z interesem politycznym PiS" - ocenił.

Hołownia krytykował także sposób prowadzenia przez Piotrowicza środowej rozprawy. "Rozumiem, że jak się było prokuratorem w stanie wojennym, to nabrało się pewnych nawyków na sali sądowej, które trudno wyplenić, ale to, co dzisiaj prezentował to absolutny skandal. Piotrowicz potwierdził zdanie wielu, że autorytet TK upadł tak nisko, że słusznie uważany jest przez wielu Polaków za gremium, które może jedynie orzekać, czy obiad smakował któremuś z sędziów, a nie o tym, czy konstytucyjne są przepisy unijnych traktatów" - stwierdził.

Polityk wskazywał, że za to, że "PiS upiera się przy idiotycznych konstrukcjach prawnych związanych z deformą polskiego sądownictwa" Polsce grożą miliony euro kar dziennie, "które płacić będzie zwykły Kowalski". "Za ich głupi, ślepy upór my wszyscy będziemy płacili z pieniędzy, z których moglibyśmy dzisiaj odbudowywać polskie firmy, budować drogi, zmieniać edukację i naprawiać ochronę zdrowia. Takie są realne koszty" - dodał.

"Dzisiejszy wyrok dowodzi tego, że PiS doprowadził TK do upadku pod każdym względem" - ocenił Hołownia, wyliczając, że chodzi zarówno o autorytet instytucji i oceny społeczne, jak i liczbę spraw, które są przez TK rozpatrywane. "TK po zmianie władzy należy zlikwidować albo bardzo głęboko zreformować. Niżej idei sądu konstytucyjnego w Polsce nie dało się sprowadzić, niż zrobiła to Przyłębska z Piotrowiczem, z Pawłowicz, z sędziami dublerami oraz dublerami dublerów" - dodał, oceniając, że TK stał się "polityczną marionetką".

W ocenie Hołowni wyrok TK nie przybliża jednak perspektywy wyjścia Polski z UE. "Kaczyńskiemu, który rządzi dzisiaj Trybunałem Konstytucyjnym i Przyłębskiej nie uda się wyprowadzić Polski z UE. Kaczyński wie, że zależy od unijnych pieniędzy i tych pieniędzy nie zaryzykuje" - mówił lider Polski 2050.

"Jeżeli Kaczyński zdecydowałby się na twardy polexit, to zorganizowałby naszą część sceny politycznej wokół idei, która zjednoczy nas w tak cudowny sposób, że PiS przegra z kretesem następne wybory, bo ludzie po prostu wyjdą na ulicę. Kaczyński wie, że tak nie może zagrać, więc będzie cały czas drażnił, irytował i rozgrywał swoje partykularne partyjki" - uważa Hołownia.

"Skutek będzie jeden: nie taki, że Polska wyjdzie z UE, tylko przez te harce i głupoty będzie w niej znaczyła coraz mniej. Będzie coraz trudniej walczyć o pieniądze, będzie coraz trudniej sprawić, żeby nasz głos był jakkolwiek słyszalny. Oni będą nas wykrwawiać w UE, działając głęboko na naszą niekorzyść" - ocenił.

PSL o orzeczeniu TK: niebezpieczna gra, która może skutkować wstrzymaniem funduszy UE dla Polski

To niebezpieczna gra, która może skutkować wstrzymaniem wypłaty Polsce funduszy unijnych - w ten sposób środowe orzeczenie TK dotyczące TSUE skomentował Krzysztof Paszyk (PSL). Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, iż nie ma sprzeczności między przepisami konstytucji i prawem UE.

Polska została w środę zobowiązana do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów krajowych odnoszących się w szczególności do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Decyzję o zastosowaniu środków tymczasowych podjęła wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości UE Rosario Silva de Lapuerta.

Trybunał Konstytucyjny orzekł tymczasem w środę po południu, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Pytanie prawne w tej sprawie zostało skierowane do TK przez Izbę Dyscyplinarną SN.

Środowe rozstrzygnięcia skomentował na Twitterze lider PSL. "Nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy zapisami Konstytucji, a prawem międzynarodowym. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego ma na celu tylko i wyłącznie obronę procesu upartyjnienia wymiaru sprawiedliwości przez partię rządzącą, który trwa od sześciu lat" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Z kolei poseł Paszyk - wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka - zastanawiał się z kolei jakie konsekwencje może mieć środowe orzeczenie TK. "Zgadzam się z tymi, którzy mówią, że dzisiaj będzie się musiał zrealizować jeden z trzech scenariuszy, to znaczy albo zmiana Konstytucji Rzeczypospolitej, albo zmiana traktatów europejskich, albo wyjście z Unii Europejskiej. Takie są konsekwencje tego, co zrobił Trybunał" - stwierdził poseł PSL.

Przyznał, iż obawia się konsekwencji zarówno środowego orzeczenia TK, jak rozstrzygnięcia, które Trybunał ma wydać w związku z wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w Traktacie o Unii Europejskiej. Jego zdaniem działania TK mogą zagrażać wypłacie środków europejskich, co - jak przypomniał - umożliwia mechanizm praworządności UE. "Środki te mogą zostać wstrzymane. To jest niezwykle niebezpieczna gra, która się toczy dzisiaj między organami władzy i Trybunałem Konstytucyjnym" - uważa Paszyk.

Wiceszef sejmowej komisji Sprawiedliwości ocenił przy tym, iż TSUE ma prawo badać polskie przepisy odnoszące się do wymiaru sprawiedliwości. "Trybunał Sprawiedliwości działa w oparciu o traktaty europejskie. Przedstawiciele partii rządzącej próbują stosować jakieś porównania między sprawami, które dotyczą orzeczeń TSUE wobec Polski i innych państw, tylko, że jeśli chodzi o te inne państwa, to są jakieś drobne sprawy dotyczące życia społecznego czy gospodarczego, a my mamy niezwykle ważny obszar, jakim jest wymiar sprawiedliwości, prawodawstwo, poważne ustrojowe sprawy, które naruszają w sposób ewidentny naruszają to, do czego Polska zobowiązała się wstępując do UE" - przekonywał Paszyk.

Wskazał przy tym na art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, w którym zapisano m.in., że "Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości".

"W tym artykule jest wszystko, czego powinniśmy przestrzegać jako państwo, władze publiczne, obywatele. Jeśli podejmujemy działania, które godzą w to, co się właśnie nazywa rządami prawa, swobód i wolności obywatelskich, to niestety skutkuje reakcjami instytucji europejskich. Nie da się tego absolutnie zakrzyczeć jakimiś dziwacznymi opowieściami jak to gdzie indziej się w świecie dzieje" - powiedział polityk Stronnictwa.

W czwartek TSUE ma ogłosić orzeczenie w sprawie skargi Komisji Europejskiej dotyczącej wprowadzonego w Polsce nowego modelu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Tego dnia również polski Trybunał Konstytucyjny ma kontynuować przerwaną we wtorek rozprawę dotyczącą wniosku premiera Mateusza Morawieckiego w kwestii zasady wyższości prawa unijnego nad krajowym zapisanej w Traktacie o Unii Europejskiej.