Nie ma na razie porozumienia Izraela z Hamasem. Przedstawiciele obu zwaśnionych stron zaprzeczyli informacjom, jakoby podczas rozmów w Egipcie mieli zgodzić się na zakończenie najnowszego konfliktu. W Izraelu i w Gazie trwają tymczasem wzajemne ostrzały i bombardowania.

Przez pięć godzin w Gazie obowiązywało dzisiaj tymczasowe zawieszenie broni. Chodziło o to, aby mieszkańcy mogli przygotować się na kolejne izraelskie naloty. Jak relacjonuje ze Strefy Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, puste w ostatnich dniach ulice były dziś zatłoczone i głośne. Na największym w mieście targu tłumy ludzi pospiesznie kupowały jedzenie. „Dobrze, że przynajmniej możemy zrobić zakupy. Musimy się spieszyć, kupujemy, ile się da, bo nie wiemy, co będzie dalej. Ja mam tu w torbie jedzenie na cały dzień” - mówi wysłannikowi Polskiego Radia Ahmad.

Palestyńczycy szturmowali też Bank Palestyny, by wziąć gotówkę. Bank wypłacał też zaległe pensje urzędnikom państwowym. „Od dwóch miesięcy nie dostawaliśmy wypłat. Myślę, że w przyszłości też może być podobnie” - mówi urzędnik z Gazy Mahmud. Po pięciu godzinach tymczasowego rozejmu Palestyńczycy znów pochowali się w domach. Punktualnie o 14.00 polskiego czasu, gdy skończył się rozejm, Hamas wystrzelił kilka rakiet w stronę południowego Izraela. Od tego czasu w Gazie słychać też było kilka eksplozji po nalotach izraelskich myśliwców. Sam rozejm nie został złamany, choć w czasie jego trwania z Gazy wystrzelono co najmniej 3 rakiety. Izrael nie odpowiedział jednak ogniem.