To będzie najbardziej eurosceptyczny parlament. Tak o przyszłym Parlamencie Europejskim mówią eksperci. Doktor Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego powiedział IAR, że skrajne prawicowe ugrupowania - według optymistycznych szacunków - wprowadzą do parlamentu od 25 do 30 procent swych przedstawicieli. Ich wpływ na decyzje tej instytucji będzie jednak zależał od tego, czy utworzą frakcję polityczną. W tym celu muszą zdobyć poparcie umożliwiające wprowadzenie deputowanych w co najmniej 7-miu krajach członkowskich.

Ekspert wyjaśnił, że tylko stworzenie frakcji umożliwia zabieranie głosu i daje wpływ na ustalanie porządku obrad. - Z drugiej strony skrajna prawica nie będzie miała większości, która umożliwiłaby przeforsowanie jakiejkolwiek korzystnej dla niej decyzji.

Aleksander Fuksiewicz z Instytutu Spraw Publicznych uważa, że skrajni prawicowcy nie będą mieć realnego wpływu na prace Parlamentu Europejskiego, bo tam najwięcej do powiedzenia mają dwie największe partie , czyli EPP - partia chadecka i socjaldemokraci.

"Myślę, że oni mogą robić dużo hałasu, podobnie jak jeden bardzo znany europoseł z Wielkiej Brytanii, który często jest później cytowany przez media, ale realnego wkładu w pracę parlamentu nie ma" - powiedział Fuksiewicz.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w dniach od 22 do 25 maja. Najwcześniej, bo już w czwartek głosować będą: Holandia i Wielka Brytania. W piątek - Irlandia, a w piątek i w sobotę - Czechy. W sobotę głosy oddadzą wyborcy z Cypru, Łotwy, Malty i Słowacji. Dwudniowe sobotnio-niedzielne wybory ogłoszono we Francji i Włoszech. Pozostałe kraje U.E. , w tym Polska, swych przedstawicieli wybiorą w niedzielę 25 maja.