Libijska marynarka wojenna straciła kontakt z tankowcem załadowanym ropą, który uciekł z jednego z jej portów. Statek wpłynął na egipskie wody po tym, jak został zaatakowany przez libijskie lotnictwo.

Tankowiec był ostatnio widziany niedaleko Marsa Matruh, portu morskiego nad Morzem Śródziemnym w północno-zachodniej części Egiptu. Libia wezwała Kair i inne państwa do zatrzymania statku - poinformował rzecznik rządu.

W sobotę tankowiec został załadowany 234 tysiącami baryłek ropy w libijskim As-Sidr. To jeden z trzech portów kontrolowanych przez rebeliantów, którzy nie chcą podporządkować się władzom. Surowiec miał trafić do Korei Północnej. Początkowo statek został zatrzymany, ale potem okazało się, że uciekł w morze. W pościgu miała przeszkodzić zła pogoda.

Po tym zdarzeniu libijski parlament odwołał premiera Ali Zeidana, a w jego miejsce powołał dotychczasowego ministra obrony Abdullaha al-Thinni. Z kolei siły specjalne mają w ciągu tygodnia odbić trzy ważne porty z rąk rebeliantów.

Od czasu obalenia Muammara Kadafiego nowe libijskie władze zmagają się z problemem lokalnych bojówek, które nie chcą podporządkować się Trypolisowi. Zbrojne grupy nie tylko sprawują władzę na danym terenie, ale próbują na własną rękę handlować surowcami naturalnymi.

Libia zmaga się też z kryzysem politycznym. Od wielu miesięcy parlamentarzystom nie udało się napisać nowej konstytucji, a mieszkańcy są coraz bardziej zniecierpliwieni faktem, że sytuacja gospodarcza kraju się nie poprawiła.