Ministerstwo Spraw Zagranicznych pracuje wspólnie z misjonarzami nad planem ewakuacji polskich obywateli z misji z Republiki Środkowoafrykańskiej. Jutro kolejna tura rozmów w tej sprawie.

Rzecznik resortu Marcin Wojciechowski zapewnił, że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla misjonarzy i osób świeckich wspierających misje. Celem opracowywanego planu jest bezpieczne wywiezienie z tego kraju Polaków- pomagających kapucynom w pracy misjonarzy świeckich i sióstr ze zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza.

Jutro ma dojść do kolejnego- po dzisiejszym- spotkania przedstawicieli MSZ-tu z reprezentantami misjonarzy, gdzie zapadną konkretne decyzje i będzie opracowany plan działań na następne dni.

Odpowiedzialny za misje w zakonie kapucynów o. Tomasz Grabiec ma nadzieję, że rozmowy w MSZ przyniosą "trwałe bezpieczeństwo polskich misjonarzy w tym kraju. Jak dodał, jego współbracia chcą pozostać na miejscu.

W Republice Środkowoafrykańskiej trwa wojna domowa. W ogarniętym walkami między muzułmanami i chrześcijanami kraju w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło co najmniej 75 osób.

Wyjazd z Republiki Środkowoafrykańskiej nie byłby dobrym rozwiązaniem. Nie ma bowiem tak dużego zagrożenia życia - przekonywał w radiowej Jedynce kapucyn Benedykt Pączka, pełniący misję w kraju pogrążonym w wojnie domowej. Jak jednak przyznał, Polacy mieli dwa spotkania z rebeliantami twarzą w twarz i wtedy było trochę niebezpiecznie. Duchowny podkreślał, że misjonarze od dwóch tygodni bezskutecznie proszą miejscowe władze o przysłanie wojska do ochrony. Choć miasto, w którym pracują leży 7 kilometrów od granicy z Czadem, nie ma w nim żadnych żołnierzy.

Z kolei ksiądz Tomasz Atłas, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych, powiedział, że obecność misjonarzy z Europy w rejonach świata pogrążonych w konflikcie, jest pewną gwarancją bezpieczeństwa. Biały człowiek, jak mówił, hamuje rebeliantów. To dlatego, że obawiają się odwetu i sądów.

W Republice Środkowoafrykańskiej jest 39 polskich duchownych. Część z nich obserwowała, jak rebelianci zaatakowali misję w miejscowości Ngaoundaye, w której przebywają. MSZ chce ewakuować misjonarzy, ci jednak zdecydowanie odmawiają.