Po ponad 4 latach dobiega końca brytyjskie dochodzenie w sprawie wojny w Iraku. Śledztwo dotyczyło wszystkich jej aspektów. Tymczasem opinia publiczna chce przede wszystkim wiedzieć dlaczego Wielka Brytania w ogóle zaangażowała się w ten konflikt i jaką odpowiedzialność ponosi osobiście były premier Tony Blair. Ten temat porusza dziś gazeta niedzielna "The Sunday Telegraph".

Autor artykułu to znany dziennikarz Andrew Gilligan, który 10 lat temu stracił pracę w telewizji BBC za to, że zarzucił premierowi Blairowi "podrasowanie" raportu wywiadu o rzekomym zagrożeniu iracką bronią masowego rażenia. Gilligan pisze, że w dochodzeniu starano się nie patrzeć na rozwój wypadków z perspektywy późniejszej wiedzy, że Saddam Husajn w istocie nie miał broni chemicznej i biologicznej.

Ale autor prześledził fragmenty akt dochodzeń, które zostały ujawnione i twierdzi, że nawet z takiej perspektywy jasno widać, że premier Blair najpierw podjął decyzję o udziale w inwazji u boku Amerykanów, a dopiero potem szukał jej uzasadnienia. Dla Gilligana dowodem są zeznania byłych urzędników państwowych i pracowników wywiadu, którzy chcieli zabezpieczyć się przed zarzutem, że to oni na własną rękę sprokurowali naciągane argumenty za wojną. Te drobne odruchy samoobrony mogą jeszcze, zdaniem autora, doprowadzić Tony'ego Blaira na ławę oskarżonych - tak jak tego chce ponad jedna trzecia Brytyjczyków.